Przejdź do treści
2025.02.06 Walencja
Pilka nozna, Hiszpania, Puchar Krola, cwiercfinal
Valencia CF - FC Barcelona
N/z Wojciech Szczesny
Foto Mateusz Porzucek PressFocus

2025.02.06 Walencja
Football, Spain, Copa del Rey, 2024/2025 season
Valencia CF - FC Barcelona
Wojciech Szczesny
Credit: Mateusz Porzucek PressFocus

Publicystyka

O co chodzi z tym Szczęsnym? [FELIETON]

Kto jest dziś bramkarzem numer jeden Barcelony: wciąż Inaki Pena, czy już Wojciech Szczęsny?

Leszek Orłowski

fot. Mateusz Porzucek/PressFocus

To pytanie rozgrzewa polskich kibiców, a ja otrzymuję je kilka razy dziennie od wszystkich znajomych, których spotykam, a czasami i nieznajomych, sądzących, że znam odpowiedź. Niestety, nie znam jej ani ja, ani żaden z hiszpańskich dziennikarzy, gdyż nigdzie nie znalazłem nawet hipotezy na ten temat. Zachodzi obawa, że nie zna jej nawet Hansi Flick. Tak więc to, co napiszę w tym felietonie to będą czyste spekulacje i próba podejścia do zagadnienia na zdrowy rozum.

WYCZERPANY LIMIT

Polak dosyć długo czekał na debiut. Czemu? Najprawdopodobniej temu, że gdy przybył do Barcelony i podpisał kontrakt, był daleki od optymalnej formy fizycznej po kilku miesiącach bez treningów. Wstawienie go do bramki od razu, czy nawet po kilkunastu dniach ćwiczeń mogło zakończyć się bardzo źle. Flick to wiedział i dlatego zwlekał aż do 4 stycznia i luźnego meczu z Barbastro w Copa del Rey.

Natomiast gdy już dał Polakowi zagrać raz, to za tym poszły kolejne mecze, we wszystkich rozgrywkach. Upadały tezy, że Pena będzie bronił tu, a Tek (końcówka słowa Wojtek), jak go nazywają koledzy, tam.

Dlaczego, skoro Pena był prawie bezbłędny, a Szczęsny w tych kolejnych starciach nie spisywał się olśniewająco, popełniał kuriozalne czasami pomyłki, a w meczu z Benficą jego poziom rozumienia z kolegami był taki, jakby dopiero co wysiadł z samolotu i został dowieziony prosto na boisko? Wydaje się, że Hansi Flick postanowił mieć na decydującą fazę sezonu dwóch bramkarzy w pełni gotowych do gry. Rozumie zaś, że Polak swoje błędy musi popełnić, zanim one przestaną mu się zdarzać, a teraz jest dobry czas, by wyczerpał ich limit, gdyż nic, poza marginalnym Superpucharem Hiszpanii, się nie rozstrzyga. Takie rozumowanie świadczyłoby o mądrości trenera.

KROK DO TYŁU?

A fakt, że mimo błędów Polaka Barca cztery pierwsze mecze z nim w składzie wygrała, a dopiero piąty zremisowała, podczas gdy z Peną ostatnio zwycięstwa się niemal nie zdarzały, to zupełnie osobna sprawa, może przypadkowa, a może nie, która jednak na pewno na niekorzyść naszego rodaka nie działa.

Jest też inna możliwość interpretacji decyzji Flicka, uzupełniająca powyższą. Otóż postawienie na Szczęsnego teraz może być typowym wykonaniem kroku do tyłu, by potem zrobić dwa do przodu. Szczęsny jest bowiem w swym peaku wciąż lepszym bramkarzem niż Pena w swoim. Gdy już uzyska pełną formę, może zespołowi wybronić mecze, których Pena wybronić by nie dał rady. To trochę tak, jak w zeszłym sezonie w Realu: podczas kontuzji Courtoisa Łunin obronił rewelacyjnie, ale gdy Belg wyzdrowiał, to wrócił do składu i choć zrazu spisywał się gorzej od Ukraińca, koniec końców wygrał dla Realu finał Ligi Mistrzów.

Co zatem będzie dalej? Dzień przed starciem z Atalantą Flick powiedział, że na ten mecz decyzję już podjął: zagra Szczęsny. Ktoś słabo znający hiszpański zabrał się do tego tekstu i przetłumaczył, że Flick zakomunikował, iż Polak wystąpi w kilku najbliższych meczach, a potem ta wersja wypowiedzi niemieckiego trenera rozlała się po polskim internecie.

OBSERWACJE FLICKA

Okres meczów łatwiejszych, w których zwycięstwo Barcelony bardziej zależy od postawy napastników niż bramkarza, wciąż trwa. Będą to kolejno: Sevilla, Rayo, Las Palmas, Sociedad i Osasuna w Primera Division. W lidze dopiero 16 marca Barca zagra z rywalem, który może ją docisnąć i zmusić bramkarza do serii interwencji; będzie to Atletico. 4-5 i 11-12 marca Barcelona wystąpi w Lidze Mistrzów. 26 lutego zaprezentuje się w pierwszym meczu półfinałowym Copa del Rey. W obu tych imprezach może trafić na mocarzy, ale może też zagrać ze średniakami.

Tak więc być może wcześniej, ale na pewno ostatecznie 16 marca dowiemy się, kto jest bramkarzem numer jeden Barcy w tym sezonie i kto będzie bronił do jego końca. A do tego czasu Flick będzie się przyglądał Tekowi. Wszystko w jego rękach i nogach!

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 11/2025

Nr 11/2025