Leszczyński o końcówce sezonu
W związku z ogromną ulewą, która nawiedziła Częstochowę ok. godz. 17, spotkanie Rakowa ze Śląskiem Wrocław rozpoczęło się z prawie godzinnym opóźnieniem. Wychodząc na boisku, piłkarze Jacka Magiery wiedzieli już, że Jagiellonia Białystok prowadzi z Wartą Poznań 3:0 i ich szanse na mistrzostwo Polski są już iluzoryczne. Zdaniem Rafała Leszczyńskiego, w związku z tą sytuacją, oba zespoły powinny rozpocząć mecz o tej samej porze.
Po 33. kolejkach PKO BP Ekstraklasy, Jagiellonia Białystok i Śląsk Wrocław miały na swoim koncie po 60 punktów. Duma Podlasia legitymowała się jednak korzystniejszym bilansem meczów bezpośrednich (1:2 i 3:1). Kibice liczyli więc na zaciętą rywalizację, ale emocje skończyły się już po 17:30. Padający deszcz w Częstochowie o ponad godzinę opóźnił mecz Śląska z Rakowem. Gdy zabrzmiał pierwszy gwizdek arbitra przy ul. Limanowskiego, losy mistrzostwa Polski były już rozstrzygnięte. Zdaniem bramkarza WKS, Rafała Leszczyńskiego, spotkanie Jagi z Wartą Poznań także powinno zostać przesunięte na późniejszą godzinę.
– Mam mieszane uczucia z tego względu, że mieliśmy nietypową sytuację. Pogoda spłatała nam figla i nie wiem czy to jest uczciwe… – przyznał po meczu, w rozmowie z weszlo.com.
– Uważam, że my i Jagiellonia powinniśmy grać o tej samej porze. Prawda jest taka, że jak wychodziliśmy na boisko, wiedzieliśmy o 3:0 w Białymstoku. Nie ma co gadać, byliśmy trochę rozbicie mentalnie – dodał.
mkan, PiłkaNożna.pl