Przejdź do treści
Puste trybuny, rzuty karne i Superpuchar dla Śląska!

Polska Ekstraklasa

Puste trybuny, rzuty karne i Superpuchar dla Śląska!

Dopiero konkurs rzutów karnych wyłonił zdobywcę Superpucharu Polski. Pierwsze trofeum w tym sezonie powędrowało do gabloty Śląska Wrocław. Mistrzowie Polski pokonali Wojskowych 4:2 w „jedenastkach”.

Rok Elsner był jednym z architektów sukcesu Śląska Wrocław

Gaziantepspor zagiął parol na Murawskiego – KLIKNIJ!

Czytaj najświeższe doniesienia z T-Mobile Ekstraklasy na PilkaNożna.pl – KLIKNIJ!

Aż przykro było patrzeć na puste trybuny Pepsi Areny. Brak kibiców na meczu o Superpuchar Polski nie powinien jednak dziwić ponieważ kibice obu zainteresowanych zespołów już dużo wcześniej zapowiedzieli, że zbojkotują te zawody. Jak obiecali, tak zrobili, dlatego otoczka spotkania, które w każdym normalnym kraju byłoby wielkim świętem futbolu, była godna ligi okręgowej.

Poziom zawodów był nieco wyższy od tego co mogliśmy zaobserwować na trybunach, ale gra Śląska i Legii na kolana raczej nie rzuciła. Okazje podbramkowe można było policzyć na palcach jednej dłoni, a jedna z nich została zamieniona na gola. W 41. minucie w pole karne Legii precyzyjnie dośrodkował Sebastian Mila, a piłkę głową do bramki skierował Rok Elsner. Słoweniec zadedykował tego gola zmarłem mamie swojego klubowego kolegi Amira Spahicia.

Jan Urban nie zamierzał czekać i już w przerwie dokonał trzech zmian. Z boiska ściągnięci zostali bezproduktywni Janusz Gol i Michałowie Kucharczyk i Żyro, a ich miejsce zajęli Jakub Kosecki, Miroslav Radović i Danijel Ljuboja. Jak się miało okazać, Urban miał nosa do zmian.

W 60. minucie meczu Ljuboja podszedł do piłki ustawione przed polem karnym Śląska i popisał się fantastycznym strzałem z rzutu wolnego. Rafał Gikiewicz poszedł w kierunku uderzenia, a te był tak precyzyjne, tak dopieszczone, że nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.

Piłka wpadła jeszcze raz do siatki w regulaminowym czasie gry, ale gol Mateusza Cetnarskiego nie mógł zostać uznany ponieważ pomocnik Śląska Wrocław był na pozycji spalonej. Jako, że żadnej z drużyn nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę – chociaż końcówka ewidentnie należała do mistrzów Polski – to sędzia Stefański nie miał wyboru i zarządził konkurs rzutów karnych.

Karne lepiej wykonywali piłkarze Śląska. W drużynie mistrzów Polski pomylił się jedynie Tomasz Jodłowiec. W ekipie Legii „jedenastkę” zmarnował – i to dwukrotnie – Saganowski oraz Radović.

Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 1:1 (1:0)karne 4:2
1:0 – Elsner (41′)
1:1 – Ljuboja (60′)

KARNE:
1:0 – Mila
1:1 – Rzeźniczak
2:1 – Sobota
2:1 – Saganowski (przestrzelił)
3:1 – Kowalczyk
3:1 – Radović (Gikiewicz obronił)
3:1 – Jodłowiec (Kuciak obronił)
3:2 – Ljuboja
4:2 – Cetnarski

Śląsk: R. Gikiewicz – Pawelec, Kowalczyk, Jodłowiec, Socha – Elsner (74. Kaźmierczak), Mila, Patejuk (86. Ł. Gikiewicz), Stevanović (74. Cetnarski), Sobota – Diaz (46. Voskamp)

Legia: Kuciak – Rzeźniczak, Astiz, Jędrzejczyk, Wawrzyniak (69. Suler) – Gol (46. Radović), Vrdoljak – Żyro (46. Kosecki), Furman (69. Łukasik), Kucharczyk (46. Ljuboja) – Saganowski

Żółte kartki: Socha, Stevanović – Furman, Kosecki, Jędrzejczyk
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)

GG, PilkaNożna.pl
foto: Łukasz Skwiot

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024