Czy wyjazdowy mecz z Benfiką Lizbona będzie ostatnim europejskim wojażem Lecha Poznań w sezonie 2020-21?
Czy Lech zdoła urwać punkty faworytowi? (fot. Piotr Kucza / 400mm.pl)
W pierwszym meczu Lech przegrał 2:4 z Benfiką. Pomimo porażki drużyna
Dariusza Żurawia zebrała wiele ciepłych słów. Wicemistrzowie Polski byli chwaleni za odwagę, ale i za jakość gry zaprezentowanej na tle jednego z faworytów do wygrania Ligi Europy.
Od tego czasu w Tagu upłynęło wiele wody. Lech przegrał z Rangersami i Standardem, co sprawiło, że znalazł się pod ścianą. Zewsząd słychać, że tylko cud mógłby uratować poznaniaków. I tak właśnie jest.
– Gramy z silnym zespołem w ofensywie. Kluczem do dobrego wyniku będzie konsekwentna gra w defensywie. Nie możemy popełniać takich błędów jak w pierwszym meczu w Poznaniu. Uważam, że wtedy zagraliśmy dobrze, ale błędy pod własną bramką zadecydowały o porażce – mówił Żuraw na przedmeczowej konferencji.
Bohaterem pierwszego meczu był Darwin Nunez. Urugwajczyk przykuł już uwagę największych europejskich klubów na czele z Manchesterem City i Barceloną. Defensorzy Lecha będą mieli co robić. Nunez i Pizzi mają po cztery bramki i są najlepszymi strzelcami Orłów rozgrywających swoje mecze na Estadio da Luz. Lech może odpowiedzieć Mikaelem Ishakiem, który ma pięć trafień.
Kolejorz w Lizbonie będzie musiał sobie radzić bez dwóch piłkarzy. – Po ostatnim meczu w Gdańsku do Poznania wrócili Djordje Crnomarković, który musi pauzować za kartki oraz Pedro Tiba mający drobne problemy zdrowotne. Nie jest to nic poważnego, Pedro jest poobijany, dlatego wolimy dmuchać na zimne. Tej dwójki zabraknie – powiedział trener Lecha.
Początek czwartkowego meczu o 21:00. Transmisja spotkania w TVP 2.
sul, PilkaNozna.pl