Niewykorzystana szansa Polaków
Reprezentacja Polski do lat 19 w niedzielny wieczór rozegrała dość niezłe spotkanie przeciwko Włochom, ale nie była skuteczna pod bramką rywala, przez co mecz zakończył się remisem 1:1. Ten wynik oznacza, że Biało-Czerwoni kończą turniej Mistrzostw Europy na Malcie na fazie grupowej.
Już od pierwszych minut było to dość otwarte, ofensywne spotkanie, gdzie obie drużyny dążyły do jak najszybszego wyjścia na prowadzenie. Już w szóstej minucie rywalizacji włoski napastnik Francesco Pio Esposito miał dogodną okazję na zdobycie bramki, ale świetnie jego strzał z kilku metrów wybronił Oliwer Zych. Takiego dobrego wejścia w mecz nie zanotował jednak golkiper rywali – Davide Mastrantonio. 19-latek źle interweniował przy uderzeniu z dystansu Igora Strzałka w ósmej minucie rywalizacji, przez co Polacy otworzyli wynik spotkania. Dla gracza Legii Warszawa był to drugi gol strzelony na tegorocznym Euro. Pierwszy kwadrans spotkania cechowały też liczne strzały z dystansu z obu stron, ale zazwyczaj nie stanowiły one zagrożenia dla rywali.
Biało-Czerwoni w pierwszej połowie nie dali się zdominować rywalom, potrafili się utrzymać z piłką w środkowej strefie boiska i wymuszali faule oraz błędy włoskich piłkarzy. W 23. minucie rywalizacji dobry strzał z rzutu wolnego oddał Jakub Lewicki, ale Mastrantonio udanie interweniował przy uderzeniu obrońcy grającego na co dzień w Jagiellonii Białystok. Natomiast w defensywie Polacy byli czujni i skoncentrowani, dzięki czemu udanie oddalali zagrożenie spod własnego pola karnego. Z każdą kolejną minutą jednak Włosi spisywali się coraz lepiej, przez co w 34. minucie doprowadzili do remisu. Samuele Vignato udanie minął Wiktora Smolińskiego, a następnie dograł piłkę do Luisa Hasy, a ten z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki.
Chwilę po utracie bramki Włosi mogli wyjść na prowadzenie, ale Vignato fatalnie przestrzelił z kilku metrów i uderzył wysoko ponad bramką. Na to mógł odpowiedzieć w 39. minucie rywalizacji Junior Nsangou, ale strzał polskiego napastnika z bliskiej odległości kapitalnie wybronił Mastrantonio. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy włoskiego bramkarza uderzeniem z dystansu starał się zaskoczyć Mateusz Kowalczyk, ale polski pomocnik uderzył obok bramki. Do przerwy mieliśmy remis 1:1, co na ten moment dawało Włochom awans do półfinału.
W pierwszym kwadransie gry drugiej połowy żadna z drużyn nie potrafiła w pełni przejąć boiskowej inicjatywy. Swoje okazje mieli Biało-Czerwoni, ale podopiecznym trenera Marcina Brosza brakowało precyzji przy uderzeniach na bramkę rywala. Polacy, aby wywalczyć awans do półfinału Euro potrzebowali strzelić drugiego gola, a czasu na dokonanie tego mieli coraz mniej. Włosi mieli swoją szansę na gola w 68. minucie, ale Esposito ponownie przegrał pojedynek z Zychem, a kapitan polskiej drużyny popisał się drugą bardzo dobrą interwencją.
Z każdą kolejną minutą Polacy mieli coraz mniej pomysłów na przeprowadzenie akcji ofensywnej, która mogłaby dać zwycięskiego gola. Włosi umiejętnie się bronili i nie dali przenieść ciężaru gry na swoją połowę, ale też nie potrafili realnie zagrozić bramce Biało-Czerwonych. W doliczonym czasie gry polscy piłkarze mogli mieć swoją okazję, po tym jak źle z bramki wyszedł Mastrantonio, ale czujnie zachowali się włoscy defensorzy i oddalili zagrożenie spod własnej bramki.
Polacy walczyli do ostatnich sekund spotkania o strzelenie drugiej bramki, która dałaby trzy punkty i awans do półfinału. Ostatecznie jednak Biało-Czerwoni zremisowali z Włochami 1:1 i to właśnie oni zagrają w półfinale Euro. Podopieczni trenera Marcina Brosza kończą turniej na fazie grupowej. Do awansu do najlepszej czwórki turnieju zabrakło jednego gola w starciu z Maltą lub reprezentacją Włoch.
kczu/PiłkaNożna.pl