Niespodzianka przez moment była blisko. Real w finale LM
Atletico pokonało Real Madryt 2:1, ale to było za mało, by wyeliminować „Królewskich”. Kluczowy był gol Isco.
Isco jest ostatnio w znakomitej formie (fot. Sergio Perez/Reuters/Forum)
Sceptycy przed derbami Madrytu spodziewali się niewielu emocji i pewnego awansu Realu Madryt. Kibice Atletico wierzący w Diego Simeone i jego zespół liczyli jednak, że „rojiblancos” pokażą to, z czego są znani – ambicję, zaciekłość i wolę walki. Na Estadio Vicente Calderon spełnił się oczekiwania kibiców Atletico.
Atletico od pierwszego gwizdka sędziego ruszyło do ataku. Owocem tego był groźny strzał Koke, który już w piątej minucie zmusił do wysiłku Keylora Navasa. W odpowiedzi fenomenalną paradą popisał się Jan Oblak broniąc uderzenie Casemiro.
Spotkanie było na tyle otwarte, że minął niewiele ponad kwadrans, a kibice Realu… zaczęli drżeć ze strachu, gdyż Atletico prowadziło już 2:0. Najpierw Saul głową wykorzystał dośrodkowanie Koke z rzutu rożnego, a chwilę potem Antoine Griezmann zamienił rzut karny na gola. W tej sytuacji kluczowe okazało się doświadczenie Fernando Torresa, który zastawił się w polu karnym i dał sfaulować Raphaelowi Varane’owi.
Drugi gol ostudził trochę zapędy obu zespołów. Gospodarze wiedzieli, że są bliscy odrobienia strat, ale muszą spokojnie szukać swojej szansy, gdyż strata gola oznaczałaby potrzebę odpowiedzenia trzema bramkami. Goście zaś darzyli rywala dużą estymą, a przede wszystkim nie mieli potrzeby szarżowania.
Kluczowym momentem spotkania była sytuacja z 42. minuty i przebłysk geniuszu Karima Benzemy. Francuz przy linii końcowej ograł trzech rywali i zagrał na dwunasty metr do Toniego Kroosa. Oblak obronił strzał Niemca, ale do dobitki zdążył Isco, który wykorzystał okazję.
Trafienie Isco oznaczało, że Real wydłużył niesamowitą serię meczów z przynajmniej jednym strzelonym golem do 61, a przede wszystkim pozbawił Atletico większych szans na odwrócenie losów dwumeczu. „Królewscy” zaś po raz ostatni pięć goli w jednym meczu stracili 29 listopada 2010 roku w starciu z Barceloną.
Tym razem w Madrycie cudu nie było (miedzy innymi za sprawą świetniej postawy Navasa) i Atletico nie dogoniło Realu, nawet pomimo usilnych starań Griezmanna i Saula. Atletico w czterech ostatnich edycjach Ligi Mistrzów kończyło rywalizację po spotkaniu z Realem, tak jak i dziś. To piłkarze Zinedine’a Zidane’a więc zagrają w finale Ligi Mistrzów, 3 czerwca w Cardiff z Juventusem Turyn.
band, PilkaNozna.pl