Szybko, łatwo i przyjemnie. Właśnie w taki sposób AS Roma ograła aż 5:0 rumuński CFR Cluj w meczu trzeciej kolejki fazy grupowej Ligi Europy. Dzięki zwycięstwu „Giallorossi” objęli samodzielne prowadzenie w grupie A i zdystansowali na odległość minimum trzech punktów pozostałych przeciwników.
Uzasadniona radość zespołu z wiecznego miasta. (fot. Reuters)
Rzymianie rozpoczęli mecz z wysokiego C. Dość powiedzieć, że objęli oni prowadzenie jeszcze przed upływem sześćdziesięciu sekund.
Leonardo Spinazzola posłał dośrodkowanie w kierunku osamotnionego w polu karnym
Henrikha Mkhitaryana, który mocnym i precyzyjnym strzałem głową umieścił piłkę w bramce.
Ekipa ze stolicy Włoch bynajmniej nie zamierzała zwalniać tempa i zadowalać się jednobramkową przewagą. W dwudziestej czwartej minucie Jordan Veretout zagrał dokładną centrę w obręb pola karnego, gdzie na piłkę czekał Ibanez, który wyskoczył wysoko w powietrze i zagłówkował nie do obrony dla golkipera.
Na tym nie koniec. Jeszcze przed przerwą podopieczni
Paulo Fonseki po raz kolejny podwyższyli prowadzenie. Tym razem uczynił to w trzydziestej czwartej minucie wypożyczony z Realu Madryt
Borja Mayoral. Napastnik rodem z Hiszpanii strzałem z bliskiej odległości skutecznie sfinalizował szybko przeprowadzony kontratak.
Na kolejne trafienia zespół z wiecznego miasta kazał czekać do końcowych minut. Najpierw w osiemdziesiątej czwartej po raz drugi na listę strzelców wpisał się Mayoral, a w osiemdziesiątej dziewiątej to samo uczynił inny Hiszpan – Pedro – i, jak się okazało, ustalił on końcowy rezultat meczu.
Jan Broda