LE: Sensacja na San Siro!
Sensacja na San Siro! LOSC Lille odniosło nieoczekiwane i wysokie zwycięstwo nad faworyzowanym AC Milanem w meczu trzeciej kolejki fazy grupowej Ligi Europy. Spotkanie sędziował dobrze nam znany z ekstraklasowych boisk Bartosz Frankowski.
Tego rodzaju obrazków kibice „Rossonerich” w czwartkowy wieczór nie ujrzeli. (fot. Reuters)
AC Milan był niezwyciężony od niepamiętnych wręcz czasów. No właśnie – był. Piłkarze prowadzeni przez Stefano Piolego ponieśli pierwszą od aż dwudziestu czterech meczów z rzędu porażkę. Ich imponująca seria meczów bez przegranej trwała nieprzerwanie od 8 marca do 5 listopada. Niemal równo osiem miesięcy.
„Rossoneri”, co trzeba uczciwie przyznać, zostali pokonani przez francuskie Lille całkowicie zasłużenie. Ekipa z San Siro zaprezentowała się nad wyraz przeciętnie. Rozgrywane przez nich akcje ofensywne były zbyt wolne, a co za tym idzie, w pełni przewidywalne dla bezbłędnie funkcjonującej formacji obronnej „Les Dogues”.
Nie dość, że drużyna dowodzona przez Christopha Galtiera grała skutecznie w defensywie, to na dodatek zademonstrowała równie wysoką efektywność w ofensywie. Duża w tym zasługa Yusufa Yaziciego, który wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności i zanotował już drugiego hat-tricka w bieżącej edycji Ligi Europy.
Napastnik rodem z Turcji po raz pierwszy na listę strzelców wpisał się w dwudziestej drugiej minucie, kiedy to w sposób nie pozostawiający żadnych wątpliwości zamienił rzut karny na gola po tym, jak kilka chwil wcześniej został on sfaulowany w obrębie pola karnego przez Alessio Romagnoliego.
Kolejne dwa trafienia Yazici ustrzelił w drugiej połowie w odstępie zaledwie trzech minut. Najpierw w pięćdziesiątej piątej, gdy Gianluigi Donnarumma popełnił błąd podczas interwencji po jego strzale z dystansu, a następnie w pięćdziesiątej ósmej – wówczas precyzyjnym strzałem w róg bramki nie dał golkiperowi żadnych szans.
A to wcale nie musiał być koniec. Wyraźnie podłamani podopieczni Piolego dopuszczali przyjezdnych z Lille do kolejnych ataków, lecz koniec końców rezultat meczu nie uległ zmianie. Wyjątkowo zimny prysznic dla AC Milanu stał się faktem dokonanym.
Jan Broda