Przejdź do treści
LE: Remis i awans Tottenhamu Hotspur

Ligi w Europie Liga Europy

LE: Remis i awans Tottenhamu Hotspur

Tottenham Hotspur zremisował na wyjeździe z LASK Linz (3:3) i zameldował się w fazie pucharowej Ligi Europy. Oprócz drużyny z Londynu, promocję do następnej rundy wywalczył również Royal Antwerpia. 


Koguty w następnej rundzie (fot. Reuters)


Przed czwartkowym meczem drużyna Jose Mourinho nie miała jeszcze zapewnionego awansu do fazy pucharowej i można było zakładać, że londyńczycy zrobią wszystko, by ostatnie spotkanie grupowe nie miało już dla nich żadnego znaczenie. Żeby tak się stało, Tottenham musiał pokonać w delegacji LASK. 

Jeśli zaś chodzi o gospodarzy, to dla nich starcie z Kogutami było kluczowe dla przedłużenia szans na zdobycie biletu do 1/16 finału. Gdyby bowiem udało się im wygrać, to wtedy zrównaliby się z wyżej notowanym rywalem w tabeli, a walka o awans rozstrzygnęłaby się dopiero w ostatniej kolejce.

Goście zaczęli jednak mocno ospale, a chociaż Mourinho wystawił do gry mocny skład, to różnica jakości wcale nie była widoczna. Londyńczyków obudził dopiero gol Peter Michorl z 42. minuty, kiedy to popisał się on znakomitym uderzeniem z dystansu.


Po stracie bramki Tottenham podkręcił tempo i jeszcze przed przerwą odpowiedział. Andres Andrade zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym i sędzia Paweł Raczkowski wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem karnego był Gareth Bale i cała zabawa zaczęła się od nowa.

W drugiej połowie gra toczyła się w dość sennym tempie, aż przyszła 56. minuta, kiedy to pozycję wypuszczony został Heung-Min Son. Koreańczyk wpadł w pole karne Linzu i płaskim uderzeniem w kierunku dalszego słupka dał swojej drużynie prowadzenie.

Tottenham kontrolował spotkanie, ale w końcówce lekko się zdrzemnął. Efekt był taki, że w 84. minucie do wyrównania doprowadził Johannes Eggestein, któremu wydatnie pomógł Joe Hart, który interweniował bardzo nieporadnie.

Wydawało się, że LASK pójdzie za ciosem i powalczyć nawet o zwycięstwo, ale finalnie ostatnie słowo należało do gości. Sędzia Raczkowski podyktował kolejnego karnego, tym razem po faulu Jamesa Hollanda, a „jedenastkę” na gola zamienił rezerwowy Dele Alli.




To jednak wciąż nie był koniec strzelanie w Linzu. W doliczonym czasie gry Mamoudou Karamoko oddał desperacki strzał sprzed pola karnego i jak się okazało, trafił idealnie. Hart wyciągnął się jak długi, ale nie zdołał sięgnąć.



gar, PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024