17 lat czekania i koniec! Tottenham wygrywa Ligę Europy
W finale tegorocznej edycji Ligi Europy doszło do starcia dwóch angielskich gigantów – Manchesteru United oraz Tottenhamu Hotspur. Ostatecznie lepsza okazała się ekipa z północnego Londynu.
Zaczęło się od błędów w formacji defensywnej po obu stronach. Czuć było, że presja finału ciąży na zawodnikach. Elektryczność była widoczna zarówno w poczynaniach obrońców, jak i też atakujących.
Pierwsi mieli spore problemy ze skutecznym wyprowadzeniem piłki do wyżej ustawionych partnerów. Natomiast drugim brakowało precyzji w decydujących momentach. Skrzydłowi obu zespołów raz po raz posyłali niecelne dośrodkowania.
Czerwone Diabły w całej pierwszej części gry oddali tylko dwa strzały. Jednak wydaje się, że wciąż najlepszą okazję w otwierającej połowie mieli właśnie Red Devils. Amad Diallo bardzo dobrze utrzymał się przy piłce pomiędzy obrońcami Kogutów, ale piłka po jego uderzeniu przeleciała tuż obok słupka bramki oponentów.
Niewykorzystana szansa zemściła się w samej końcówce pierwszej połowy. W 42. minucie Pape Matar Sarr posłał głęboką centrę w pole karne United. Do piłki dopadł Brennan Johnson, który po nieudanej interwencji duetu Luke Shaw i Andre Onana mógł cieszyć się z trafienia otwierającego wynik rywalizacji.
Po zmianie stron głównym celem piłkarzy trenera Ange’a Postecoglou było przede wszystkim nie stracić bramki. Często grali pod faul, kradli cenne sekundy, a także nie ryzykowali tak często jak przyzwyczaiła do tego taktyka australjjskiego szkoleniowca.
Z kolei United nadal bili głową w mur. Niezłe dośrodkowanie w okolicach 60. minuty posłał Bruno Fernandes, ale bramkarz Guglielmo Vicario zdołał oddalić niebezpieczeństwo. Sam Fernandes dzisiaj zdecydowanie nie powalał na kolana. Sympatycy 20-krotnych mistrzów Anglii z pewnością liczyli na lepszy występ swojego gwiazdora i kapitana w tak ważnym spotkaniu.
Bardziej aktywny był Diallo. Młody Iworyjczyk nie zdołał się jednak zrehabilitować za zmarnowaną okazję z pierwszej połowy. Po godzinie gry znów otrzymał piłkę w polu karnym, ale zdecydowanie zbyt długo zwlekał z podjęciem decyzji. Takie momenty mieli także inni przedstawiciele linii ataku Czerwonych Diabłów.
W końcu mogło się jednak uśmiechnąć do nich szczęście, gdy byli dosłownie centymetry od wyrównania. Vicario popełnił fatalny błąd wypuszczając piłkę, którą głową w kierunku pustej bramki skierował Rasmus Hojlund. Wydawało się, że nikt nie zdąży z interwencją, ale Micky van de Ven był innego zdania. Holenderski stoper w ekwilibrystycznym stylu wybił futbolówkę z samej linii bramkowej.
W ostatnich minutach doliczonego czasu gry Vicario popisał się cudowną robinsonadą przy próbie Shawa. Włoski golkiper odkupił winy za wcześniejszą pomyłkę przy próbie Hojlunda.
Finalnie były to dwie najlepsze szanse podopiecznych Rubena Amorima na wyrównanie stanu gry i doprowadzenie do upragnionej dogrywki. Ostatecznie muszą kolejny raz przełknąć gorycz porażki. Tym razem kosztuje ona ich także brak kwalifikacji do następnego sezonu Champions League. W Premier League obecnie okupują dopiero 16. miejsce.
Tottenham jest co prawda jeszcze niżej, bo na 17. lokacie, ale dzisiaj zupełnie nie ma to dla nich znaczenia. Po 17 latach czekania w końcu dołożyli trofeum na naprawdę mocno zakurzoną półkę swojej gabloty. Ange Postecoglou i spółka tym finałem przeszli do klubowej historii!
United bez trofeum. Amorim i spółka polegli w finale Ligi Europy [OCENY]
Manchester United przegrał 0:1 z Tottenhamem Hotspur w finale Ligi Europy. Podopieczni Rubena Amorina zmarnowali ostatnią szansę na uratowanie sezonu. Oceniamy Czerwone Diabły za finał w szkolnej skali 1-6.
Kosmiczna interwencja w finale Ligi Europy! [WIDEO]
To po prostu trzeba zobaczyć. Micky van de Ven uchronił Tottenham od utraty gola w SPEKTAKULARNY sposób. Być może to najlepsza interwencja w całym sezonie!