Walentynkowa miłość Sevilli
Po serii przykrych niepowodzeń w rozgrywkach krajowych Sevilla przystępuje do walki o trofeum, które zdobywała pięciokrotnie, ostatnio w latach 2014-16, zanim zaczęła kwalifikować się do wiosennej fazy Ligi Mistrzów, co siłą rzeczy, pozbawiało jej możliwości walki o triumf w Lidze Europy. Z tej imprezy ostatni raz odpadła w sierpniu 2011 roku, przegrywając dwumecz ostatniej rundy kwalifikacji z Hannoverem 96.
Mimo tego faktu, w notowaniach bukmacherów znajduje się dopiero na piątym miejscu listy faworytów, za Chelsea, Arsenalem, Napoli i Interem.
Pierwszym wiosennym rywalem jest Lazio. „Marca” ładnie napisała w zapowiedzi tego meczu, nawiązując do pięknych triumfów ekipy z Nervion w imprezie, że w Walentynki Sevilla spotyka się ze swoją wielką miłością. Na Stadio Olimpico zanosi się na piękną batalię, bo przecież zespół Simone Inzaghiego gra w tym samym systemie i opierając się na tej samej filozofii co ekipa Pablo Machina.
– To nie czas na roztrząsanie naszych słabości. Trzeba wyjść i zagrać najlepiej jak umiemy. Jestem przekonany, że losy awansu rozstrzygną się w meczu rewanżowym – powiedział trener Sevilli. – W Lidze Europy zawsze dokonywała się pozytywna transformacja naszej drużyny, tak samo będzie i teraz – zapowiada prezydent Jose Castro.
Początek meczu o godzinie 18.55
Leszek Orłowski
„Piłka Nożna”