Trauma Azerów. Chelsea rozbiła Karabach
Piłkarze i kibice Karabachu Agdam nie będą dobrze wspominali pierwszego meczu zespołu w Lidze Mistrzów. Debiutanci z Azerbejdżanu przegrali w Londynie z Chelsea 0:6.
Pierwszy w historii mecz azerskiej drużyny w Lidze Mistrzów miał się skończyć porażką. Któż mógłby się bowiem spodziewać, by Karabach mógł wywieźć z Anglii chociaż punkt. Spodziewano się jednak, iż Azerowie sprawią rywalom nieco więcej problemów.
Chelsea objęła prowadzenie już w 6. minucie. Po krótko rozegranym rzucie rożnym Willian zagrał przed pole karne do Pedro, a ten efektownym uderzeniem bez przyjęcia zdobył pierwszą bramkę. Ważne wydarzenie miało miejsce po pół godzinie gry. Asystę zaliczył wówczas… bramkarz gospodarzy, Thibaut Courtois. Zagrał on do Davide Zappacosty, a nowy piłkarz Chelsea przebiegł ponad pół boiska po czym przy linii bocznej dośrodkował w pole karne. Zrobił to jednak w taki sposób, że niewłaściwie ustawiony bramkarz gości nie zdołał interweniować i piłka wpadła do bramki. Było to pierwsze trafienie Zappacosty w nowym klubie, który jednocześnie stał się setnym Włochem, który zdobył bramkę w Lidze Mistrzów.
Kolejne gole dla Chelsea padały w drugiej połowie. Najpierw Cesar Azpilicueta głową zdobył bramkę po dośrodkowaniu Francesca Fabregasa, a następnie zamieszanie w polu karnym wykorzystał Tiemoune Bakayoko. Ostatnie dwie bramki zdobył Michy Batshuayi. Belg najpierw wykorzystał błąd Wilde’a-Donalda Guerriera i dogranie Bakayoko, a następnie pomyłkę Jakuba Rzeźniczaka i podanie Zappacosty.
Rzeźniczak rozegrał pełne spotkanie w barwach Karabachu, ale był ustawiony nie jak zwykle na środku obrony, a po jej lewej stronie. Polak miał duże problemy z zatrzymaniem Williana i Zappacosty i choć nie był najsłabszy w swoim zespole, to pierwsze mecze w Lidze Mistrzów mogą wywołać u niego traumę. Rok temu w barwach Legii zaczął rozgrywki od porażki 0:6 z Borussią Dortmund, a tym razem w takim samym stosunku jego Karabach przegrał z Chelsea.
W drugim meczu tej grupy Alisson zatrzymał Atletico Madryt. Mecz w Rzymie był jedynym wtorkowym spotkaniem Ligi Mistrzów, w którym nie padły bramki, ale stało się tak właśnie za sprawą brazylijskiego bramkarza Romy. Dwoił się i troił, by zatrzymać graczy Atletico i bezapelacyjnie był najlepszym graczem meczu.
Atletico miało bowiem dużą przewagę nad Romą, ale Hiszpanie albo strzelali niecelnie, albo przegrywali pojedynki z Alissonem. Raz Brazylijczyka udało im się pokonać, ale piłkę z linii bramkowej po strzale Koke wybił Kevin Strootman. Cały mecz z pozycji ławki rezerwowych obserwował Łukasz Skorupski oklaskujący rywala do miejsca w bramce.
W drugiej kolejce w grupie C Karabach Agdam podejmie AS Roma, a Chelsea Londyn zagra w Madrycie z Atletico.
band, PilkaNozna.pl