Porto znów lepsze od Monaco
AS Monaco nie udał się rewanż na FC Porto za mecz sprzed 13 lat. Portugalczycy pokonali mistrzów Francji 3:0.
W 2004 roku FC Porto i AS Monaco stworzyły najbardziej zaskakujący duet finalistów Ligi Mistrzów. Zwyciężyli wówczas prowadzeniu przez Jose Mourinho Portugalczycy, więc dziś mistrzowie Francji zamierzali się zrewanżować za tamten mecz. Zwłaszcza, że to oni byli dziś faworytami i na dodatek grali u siebie.
Monaco grało jednak przeciętnie. Rewelacyjnie spisali się za to goście, którzy przede wszystkim wygrywali rywalizację w środku boiska, Ponadto znakomite zawody rozegrali afrykańscy piłkarze gości: Yacine Brahimi, Moussa Marega i Vincent Aboubakar. Algierczyk i Malijczyk kreowali wiele okazji i nękał obrońców Monaco, a Kameruńczyk zdobył dwie bramki.
W pierwszej połowie Porto strzeliło gola po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym. Strzał Danilo Pereiry świetnie obronił jeszcze Diego Benaglio, który kapitalnie odbił piłkę także po dobitce Aboubakara, ale wobec kolejnego strzału napastnika był już bezradny.
Aboubakar drugiego gola strzelił w 69. minucie. Porto skontrowało, a Marega dostał znakomite podanie od Brahimiego. W tym samym czasie Aboubakar mknął co sił przed bramkę Monaco. Kameruńczyk wyprzedził Kamila Glika i kiedy dostał podanie od Maregi, to wpakował piłkę do bramki.
Gospodarzy tuż przed końcem podstawowego czasu gry pogrążył Miguel Layun. Tym razem także asystował przy tym trafieniu Malijczyk Marega.
Monaco także miało kilka dogodnych okazji, ale nieskuteczny był dziś Radamel Falcao. Najbliżej strzelenia gola był w drugiej połowy, gdy uderzył w poprzeczkę.
Kamil Glik, podobnie jak pozostali gracze Monaco, zagrał słabo. O ile przy drugim trafieniu Aboubakara przegrał z nim pojedynek biegowy, o tyle powinien zapobiec utracie trzeciego gola. Najpierw po centrze ubiegł go Marega, choć jego strzał obronił Benaglio. W ogromnym zamieszaniu Glik się jednak pogubił, nie przypilnował rywali, a na dodatek wybił piłkę wprost pod nogi Maregi, który zagrał do Layuna, a ten wpakował piłkę do bramki.
W drugim spotkaniu grupy G bolesną porażkę poniósł RB Lipsk. Wicemistrzowie Niemiec przegrali w Stambule z Besiktasem 0:2 po golach strzelonych przez Ryana Babela i Andersona Taliscę. Przy golu Portugalczyka fantastyczną asystą popisał się Ricardo Quaresma. Obchodzący dziś 34. urodziny skrzydłowy w swoim stylu wstrzelił piłkę zewnętrzną częścią stopy, a jego młodszy rodak pokonał Petera Gulacsiego.
Porażka z mistrzami Turcji jest dla RB Lipsk tym bardziej bolesna, że „Byki” straciły Timo Wernera. Napastnik reprezentacji Niemiec doznał kontuzji i po półgodzinie gry został zluzowany przez Lukasa Klostermanna.
Mecz na Vodafone Park, który będzie areną Superpucharu Europy 2019, został przedłużony o 13 minut z powodu awarii oświetlenia w drugiej połowie meczu.
Po dwóch kolejkach fazy grupowej liderem tabeli jest Besiktas Stambuł, który uprzednio ograł na wyjeździe FC Porto. Drudzy są Portugalczycy z trzema punktami na koncie, a Monaco i RB Lipsk zdobyły po punkcie. Za trzy tygodnie Monaco podejmie Besiktas, a Porto zagra w Lipsku.
band, PilkaNozna.pl