Pięć wniosków po meczu Spartak – Legia
Legia Warszawa postawiła bardzo duży krok ku udanej przygodzie w europejskich pucharach w sezonie 2021-22. Mistrzowie Polski wygrali w Moskwie ze Spartakiem 1:0 po golu Lirama Kastratiego. Jakie wnioski można wyciągnąć po wczorajszym spotkaniu?
1. MĄDROŚĆ TRENERA
Aż strach pomyśleć, gdzie dzisiaj byłaby Legia, gdyby rok temu Dariusz Mioduski nie podpisał kontraktu z Czesławem Michniewiczem. Szkoleniowiec doskonale poukładał zespół, wprowadził swoje pomysły, które piłkarze bardzo dobrze realizują.
Nie od dzisiaj wiadomo, że Michniewicz uwielbia mecze z silniejszymi rywalami, kiedy może wprowadzić to, co ma najlepsze w swoim warsztacie, czyli organizację gry i elementy, które mogą zaskoczyć przeciwnika. Czym zaskoczył Spartaka? A na przykład tym, że postawił od pierwszej minuty na Mattiasa Johanssona, który do tej pory w zasadzie nie grał w Legii. Szwed wywiązał się ze swoich zadań doskonale, zamknął prawy korytarz i był jednym z najlepszych na boisku.
Gdyby nie Michniewicz, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że dzisiaj mistrz Polski nie grałby w fazie grupowej Ligi Europy. Jeśli komuś można przypisywać największe zasługi za ten awans i wczorajsze zwycięstwo, to liderem takiego zestawienia będzie właśnie pierwszy trener.
2. SZEF Z KAPELUSZA
Kiedy Maik Nawrocki podpisywał latem kontrakt z Legią Warszawa, wszyscy zastanawiali się, po co taki piłkarz mistrzom Polski. Można było snuć przypuszczenia, że będzie idealnym kandydatem do rotacji na wypadek awansu do fazy grupowej europejskich pucharów, a w dodatku spełnia kryteria młodzieżowca.
Michniewicz widział jednak w nim coś więcej. Nawrocki wskoczył do pierwszego składu na początku sezonu i gra tak, że trener nie ma podstaw, aby go odsunąć od jedenastki. Wczoraj w Moskwie był najlepszy spośród trójki stoperów, a być może i najlepszy na całym boisku. Świetnie się ustawiał, czytał grę, celnie podawał (94%!) i nie dawał się ogrywać rywalom. Po prostu szef.
3. KASTRATI SPŁACIŁ POŁOWĘ
Legia wydała latem nieco ponad 3 miliony euro na nowych piłkarzy. Najwięcej, bo około 1,2 mln euro na Kastratiego, czyli wczorajszego bohatera. Reprezentant Kosowa pokazuje, że może za chwilę stać się gwiazdą nie tylko mistrzów Polski, ale całej ligi.
Skrzydłowy strzelił wczoraj gola, zaliczył dwa dryblingi, oba były udane, a na boisku przebywał nieco ponad pół godziny. Częściej niż on dryblować próbowali jedynie Mahir Emreli i Josue.
– Z Kastratim jest jak z nową sokowirówką – trzeba się nauczyć ją obsługiwać, aby zrobić dobry sok. Wiemy, jakie są jego atuty, poznaliśmy je w Zagrzebiu, gdzie sztafetą nie mogliśmy go dogonić. Pamiętam, że Maik Nawrocki, goniąc go, prawie zemdlał. Już wtedy zwróciliśmy na niego uwagę. Wtedy nawet nie wiedziałem, że jest możliwość sprowadzenia go do nas – powiedział po spotkaniu Michniewicz.
Nowy skrzydłowy Legii strzelił gola, dzięki któremu na konto warszawskiego klubu wpłynie 630 tysięcy euro, czyli… połowa kwoty odstępnego, którą mistrzowie Polski zapłacili za niego.
4. ODKURZACZ W ŚRODKU POLA
Na początku sezonu sporo oberwało się Bartoszowi Sliszowi, który grał co najwyżej średnio. Piłkarz, za którego Legia zapłaciła najwięcej w historii klubu, od kilku tygodni wszedł jednak na wysokie obroty, a wczorajsze spotkanie w Moskwie tylko to potwierdziło.
Pracował w środku pola za dwóch, walczył, pokazywał się do gry – tym spotkaniem udowodnił, że Legia może na nim jeszcze sporo w przyszłości zarobić.
5. IDEALNA SYTUACJA
Dla Legii wczorajsze spotkanie było jednocześnie meczem otwarcia jak i o wszystko. Jeśli mistrzowie Polski chcieli szukać gdzieś punktów w LE to właśnie w dwumeczu ze Spartakiem. Zwycięstwo było scenariuszem idealnym, który wszedł w życie. Teraz to Rosjanie muszą się martwić, po ich stronie jest musik, a Legia rozdaje karty. Wiosenny podbój Europy jest na dzisiaj bardzo realny.
pgol, PilkaNozna.pl