Przejdź do treści
2024.10.05 Poznan
Pilka nozna Ekstraklasa sezon 2024/2025
Lech Poznan - Motor Lublin
N/z Mikael Ishak gol radosc bramka Patrik Walemark
Foto Pawel Jaskolka / PressFocus

2024.10.05 Poznan
Football Polish Ekstraklasa season 2024/2025
Lech Poznan - Motor Lublin
Credit: Pawel Jaskolka / PressFocus
Foto: Paweł Jaskółka/PressFocus

Polska Ekstraklasa

On musi, oni mogą. Niełatwe życie Lecha z beniaminkami

Zarówno Raków, jak i Jagiellonia mają już za sobą komplet potyczek z drużynami, które dołączyły do ligi przed sezonem. Lecha na finiszu czekają jeszcze dwa takie spotkania. Biorąc pod uwagę dotychczasowe trudności Kolejorza w starciach z beniaminkami, mogą to być istotne aspekty rywalizacji o mistrzostwo Polski.

Konrad Witkowski

Zmagania z nowymi zespołami w stawce są specyficzne. Cechują się nieprzewidywalnością, szczególnie podczas pierwszej części sezonu. To konfrontacje nie tylko ze sporą grupą nieznanych dotąd zawodników; również z koncepcjami, które w Ekstraklasie spotyka się rzadko bądź wcale. Do tego dochodzą determinacja, aby pokazać się na większej scenie, maksymalne zaangażowanie oraz ambicja – składniki tworzące wolicjonalną mieszankę, potrafiącą niwelować różnice w umiejętnościach i doświadczeniu.

Z REGUŁY PEWNIE

Z tymi przeciwnościami umie radzić sobie Raków. Częstochowski zespół doznał tylko jednej porażki w konfrontacjach z beniaminkami – w lutym na swoim stadionie nie sprostał GKS. Z pozostałych pięciu meczów wygrał cztery; przytrafił mu się remis z Motorem, też przed własną publicznością. Ze średnią 2,17 punktu na spotkanie jest w rywalizacji z ligowymi nowicjuszami najlepszy z grona kandydatów do mistrzostwa.

Drużynie Marka Papszuna nieznacznie ustępuje Jagiellonia. Obrońcy tytułu przeciwko beniaminkom zdobywają przeciętnie dwa punkty na mecz. U siebie Jaga była bezbłędna, kłopoty zaczynały się poza Podlasiem. W Katowicach przegrała 1:3, w środku sierpniowego kryzysu wywołanego natłokiem pucharowych obowiązków. Niedawno poległa w Trójmieście, przejawiając pierwsze symptomy zmęczenia sezonem. Za to w Lublinie, pod koniec września, pewnie zgarnęła komplet punktów.

POWODY DO OBAW

Taki sam plan ma Lech na niedzielne popołudnie. Jednak zespół Nielsa Frederiksena ma też powody, by przed starciem z Motorem nie być pewnym swego. Głównie za sprawą jesiennej porażki, kiedy wypuścił prowadzenie z rąk, pozwalając Samuelowi Mrazowi odpowiedzieć dubletem na gola Mikaela Ishaka.

Frederiksen – notabene współpracujący ze słowackim napastnikiem w Broendby – przyznał, że poświęcił dużo czasu na analizę przegranej z października. Zdaniem Duńczyka podstawę niepowodzenia Kolejorza stanowiło złe funkcjonowanie w fazach przejściowych. Poznańska drużyna wciąż ma kłopoty w tym zakresie, podobnie jak z grą poza swoim stadionem. Z czterech tegorocznych delegacji Lech tylko raz wrócił z tarczą. Zwycięstwo z Pogonią, mimo że ważne z punktu widzenia układu czołówki tabeli, blednie jednak w obliczu porażek w Gdańsku, Białymstoku oraz we Wrocławiu. Pod względem wiosennej dyspozycji na wyjazdach gorsza od zespołu Frederiksena jest tylko Stal Mielec.

73

procent posiadania piłki uzyskał Lech w październikowym, przegranym starciu z Motorem.

Beniaminki generalnie nie należą do ulubionych przeciwników Lecha. Wielkopolska drużyna ma w takich potyczkach zdecydowanie najsłabszy bilans spośród przedstawicieli podium. Oblała połowę z czterech sprawdzianów, co przekłada się na średnią półtora punktu na spotkanie. Kolejorza czeka wizyta w Lublinie, w przedostatniej kolejce zaś wybierze się do Katowic. Gdyby miał utrzymać dotychczasową tendencję, któryś z tych meczów rozstrzygnie na swoją korzyść, drugi zakończy z pustymi rękoma. Taki scenariusz wyraźnie zredukowałby jego szanse na mistrzostwo.

Jeśli przed zespołem z Poznania siedem finałów, najbliższy zapowiada się jako jeden z najbardziej wymagających. Ewentualne zwycięstwo nad więcej niż solidną drużyną Mateusza Stolarskiego może mieć dla Lecha dodatkową wartość mentalną – pozwoliłoby bowiem odkreślić nieprzystającą do oczekiwań pierwszą część rundy.

O PEŁNĄ PULĘ, W NIEPEŁNYM SKŁADZIE

Czterema wiosennymi porażkami Kolejorz pozbawił się marginesu błędu. Chcąc wygrać ligę, musi być nieomylny – a i to może nie wystarczyć. Zadanie Frederiksenowi komplikuje fakt, że sezon wkroczył w fazę, w której nawarstwiają się absencje.

Po marcowej przerwie reprezentacyjnej Lech nie rozegrał meczu w najmocniejszym składzie. Nie stanie się to również w Lublinie, gdzie nie pojechał Afonso Sousa. Z powodu choroby Portugalczyk nie uczestniczył w tygodniowym mikrocyklu.

Pozytywne wiadomości dla skandynawskiego trenera to powrót do kadry Radosława Murawskiego oraz Antonio Milicia – ich nieobecność była odczuwalna zarówno na tle Śląska, jak i w rywalizacji z Koroną.

Nastroje przy Bułgarskiej są raczej stonowane. Świadomość popełnionych błędów i niełatwego położenia miesza się z wiarą w końcowy sukces.

Spotkanie z Koroną Alex Douglas obejrzał z perspektywy ławki. Szwed szybko odzyska miejsce w jedenastce czy trener Niels Frederiksen ponownie postawi na 18-letniego Wojciecha Mońkę? (Foto Piotr Matusewicz/PressFocus)

Trzy punkty to dystans, który da się odrobić. Natomiast zdajemy sobie sprawę, że nie ma już miejsca na żadne potknięcie. Choćby jedna przegrana może przekreślić nasze szanse. Zostało siedem spotkań, celem jest zdobycie pełnej puli – podkreśla Alex Douglas w rozmowie z „Piłką Nożną”.

– Finisz sezonu zapowiada się niezwykle interesująco. Decydujące będzie końcowe pięć kolejek, przy czym sądzę, że kwestia tytułu rozstrzygnie się dopiero w ostatniej serii gier – przewiduje szwedzki stoper.

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 16/2025

Nr 16/2025