LM: Barcelona wierzy w remontadę
Czy w futbolu istnieją rzeczy niemożliwe? Nic bardziej mylnego i najdobitniej przekonaliśmy się o tym podczas starcia Barcelony z Paris Saint-Germain na Camp Nou przed kilkoma tygodniami. Katalończycy odrobili cztery gole straty z pierwszego meczu i wywalczyli awans do ćwierćfinału. Czy stać ich będzie na podobną remontadę w trakcie środowego spotkania z Juventusem?
W Barcelonie wierzą w odrobienie strat z pierwszego meczu
Ostatnie sekundy rewanżowego meczu Barcelony z PSG. Wrzutka Neymara i strzał życia Sergiego Roberto. „Duma Katalonii” w ćwierćfinale Champions League. Spotkanie na Camp Nou przeszło już do kanonu europejskich rozgrywek i to nie tylko ze względu na niesamowitą pogoń Barcelony, ale także z powodu błędów sędziowskich. Dziś to już jednak historia i jeden z kamyczków, który może na końcu wszystkich rachunków wywołać lawinę pozwalającą na wprowadzenie do futbolu systemu weryfikacji wideo.
Tyle o tematach, które towarzyszą piłce nożnej w ostatnich tygodniach. W środowy wieczór najważniejsze będzie jednak to, czy podopiecznym Luisa Enrique starczy sił i umiejętności, by skutecznie postawić się Juventusowi i odrobić straty, które zostały poniesione w Turynie? W pierwszym meczu Barcelona praktycznie nie istniała na boisku, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy to piłkarze „Starej Damy” robili co chcieli, dając przy okazji popis efektownej gry. Podobnie jak kilka tygodni wcześniej w Paryżu, tak i wtedy, Leo Messi i spółka nie mieli zbyt dużo do powiedzenia i podobnie jak dzisiaj, niewielu wierzyło, że tak duże straty można odrobić.
Skoro jednak różnicę czterech goli można było zasypać, to tym bardziej możliwym scenariuszem wydaje się być zniwelowanie straty trzech trafień. Oczywiście, w tym miejscu pojawiają się głosy typu „Juventus to nie PSG” czy „obrona z Chiellinim oraz Bonuccim to nie to samo co Thiago Silva i Marquinhos” i zapewne jest w tym sporo racji. Turyńczycy są bowiem zespołem zdecydowanie bardziej doświadczonym, lepiej zbalansowanym i po prostu solidniejszym w defensywie. Wszystko to pozwala kibicom Juventusu wierzyć, że ich drużyna nie roztrwoni tak pokaźnej zaliczki.
Wiary nie tracą jednak również sympatycy Barcelony, którzy wiedzą, że jeśli ich pupile dobrze wejdą w mecz, to na swoim terenie mogą rozszarpać każdego rywala. Jeśli jeszcze do tego swój dzień będą mieli Messi lub Neymar (a najlepiej obaj razem), to nawet najbardziej szczelny mur obronny może zostać skruszony.
– Naszym celem na ten mecz jest strzelenie pięciu bramek – powiedział Luis Enrique. Tym razem do dogonienia rywala potrzeba nam trzech trafień, czterech by awansować. Rywal może jednak czymś odpowiedzieć, dlatego pięć goli będzie bezpieczną opcją – dodał szkoleniowiec Barcelony.
Hiszpan uważa, że jego piłkarze są odpowiednio przygotowani do środowego starcia, a kibiców poprosił, by dotrwali na trybunach do ostatniego gwizdka, a nie tak to miało miejsce w meczu z PSG – do 80. minuty. – Niech nie wychodzą, bo mogą stracić to co najważniejsze. To może być kolejna historyczna noc na Camp Nou. Mogę obiecać, że będziemy walczyć do samego końca.
Jedną z głównych przeszkód Barcelony na drodze do remontady może się okazać Gianluigi Buffon, który w obecnej edycji Ligi Mistrzów przepuścił tylko dwa gole, a podczas swoich wszystkich 147. występów w europejskich pucharach, zaledwie cztery razy tracił w mecz trzy gole lub więcej: 0:3 z Manchesterem United (2002-03), 1:4 z Bayernem Monachium (2009-10), ponownie z Bayernem, tym razem 2:4 (sezon 2015-16) i w końcu 1:3 z Barceloną (sezon 2014-15). Co więcej, jeszcze nigdy się nie zdarzyło, by słynnego włoskiego golkipera zdołał pokonać Leo Messi. Czy w środę passa ta zostanie przełamana?
Jak wygląda sytuacja kadrowa po obu stronach barykady? W ekipie gospodarzy na pewno nie zagrają Aleix Vidal i Rafinha, a pod znakiem zapytania stoi występ Javiera Mascherano i Ardy Turana. Hiszpańskie media donoszą jednak, że obaj będą do dyspozycji Luisa Enrique.
Powody do zmartwień ma również Massmiliano Allegri. O ile uraz Marko Pjacy nie jest jakimś wielkim ciosem dla Juventusu, to już ewentualna absencja Paulo Dybali byłaby dla gości katastrofą. Reprezentant Argentyny zmagał się w ostatnich dniach z drobnymi problemami, a wszystko wskazuje na to, że ostatecznie powinniśmy go zobaczyć na boisku.
gar, PiłkaNożna.pl
***
19 kwietnia (Camp Nou)
FC BARCELONA – JUVENTUS FC (20:45)
Przypuszczalne składy:
Barcelona: Marc-Andre ter Stegen – Jeremy Mathieu, Gerard Pique, Samuel Umtiti – Ivan Rakitić, Sergio Busquets, Andres Iniesta, Sergi Roberto – Neymar, Luis Suarez, Leo Messi
Juventus: Gianluigi Buffon – Alex Sandro, Giorgio Chiellini, Leonardo Bonucci, Dani Alves – Miralem Pjanic, Sami Khedira – Mario Mandzukić, Paulo Dybala, Juan Cuadrado – Gonzalo Higuain
Typ PiłkaNożna.pl: 3:1