Lech w ostatniej chwili uciekł spod topora
Lech Poznań przegrał w Erywaniu z Gandzasarem 1:2, ale dzięki zwycięstwu w pierwszym spotkaniu 2:0, Kolejorz awansował do II rundy eliminacji Ligi Europy.
To był taki mecz, który powinno się puszczać w szkołach w ramach kary. Obie drużyny od pierwszych minut nie pokazały wybitnego futbolu. Raczej dominował chaos i brak chęci gry ofensywnej. O ile Kolejorza można zrozumieć, ponieważ miał bardzo dobry wynik z pierwszego spotkania, to postawa gospodarzy mogła nieco zadziwiać.
Ale to właśnie Gandzasar stworzył pierwszą groźną szansę w 12. minucie. Na strzał szczupakiem zdecydował się Harutyunyan, ale na szczęście dobrze ustawiony był Putnocky, który zatrzymał piłkę.
W 34. minucie w końcu odpowiedział Lech. Świetnym podaniem z lewego skrzydła na dalszy słupek popisał się De Marco, który wypatrzył dobrze ustawionego Makuszewskiego, ale skrzydłowy Lecha w doskonałej sytuacji nie trafił czysto w piłkę.
Po zmianie stron gospodarze ruszyli do odważniejszych ataków, przejęli inicjatywę i szybko udokumentowali to golem. W 50. minucie na strzał zza pola karnego zdecydował się Musonda i zaskoczył Putnocky’ego. 1:0 dla Gandzasaru.
Lech próbował doprowadzić do remisu, ale próby piłkarzy z Poznania były zatrzymywane przez golkipera gospodarzy. Bramkarz nie dał się zaskoczyć ani Radutowi, ani Trałce, ani Tomasikowi.
W 68. minucie Ormianie podwyższyli na 2:0. Harutyuntyan popisał się pięknym uderzeniem z rzutu wolnego i doprowadził do remisu w dwumeczu.
Kolejorz jednak uciekł spod topora w ostatniej akcji spotkania. Darko Jevtić dośrodkował z rzutu wolnego, a piłkę głową do siatki posłał Trałka, zapewniając Lechowi awans do kolejnej rundy eliminacji LE.
pgol, PilkaNozna.pl