Dziewięć punktów, siedem goli strzelonych, zero straconych. West Ham świetnie spisuje się w trwającej edycji Ligi Europy, co potwierdził w starciu z Genkiem.
David Moyes znów może świętować zwycięstwo w meczu Ligi Europy. (fot. Reuters)
W pierwszych dwóch kolejkach zmagań na Starym Kontynencie Młoty były bezbłędne. Dinamo Zagrzeb i Rapid Wiedeń pokonywały po 2:0. W obu spotkaniach błysnął Declan Rice, a londyńczycy zasłużyli na zasiadanie w fotelu lidera. Dziś zamierzali się w nim rozsiąść jeszcze wygodniej i postawić kolejny krok w stronę awansu do fazy pucharowej.
Po pierwszej połowie wiele wskazywało na to, że londyńczycy osiągną cel. W doliczonym czasie gry na 1:0 trafił Craig Dawson, któremu asystował Aaron Cresswell. Piłkarze Genku nie oddali ani jednego celnego uderzenia, więc strzegący bramki gospodarzy Alphonse Areola nie został sprawdzony.
W 57. minucie Cresswell skompletował dublet finalnych podań. Tym razem z jego zagrania skorzystał Issa Diop.
Nakręcony West Ham nie zamierzał się jednak zatrzymywać. Niespełna 180 sekund później było już 3:0. Bramkę zdobył Jarrod Bowen.
Anglik ustalił wynik starcia, po którym West Ham ma aż sześć punktów przewagi nad wiceliderem tabeli grupy H. Awans zbliża się wielkimi krokami.
sar, PiłkaNożna.pl