Przejdź do treści
El. LE: Trudne zadanie Śląska Wrocław

Ligi w Europie Liga Europy

El. LE: Trudne zadanie Śląska Wrocław

Po emocjach związanych z walką Legii Warszawa w eliminacjach Ligi Mistrzów, czas na kolejne boje polskich klubów na międzynarodowej arenie. O fazę grupową Ligi Europy zagrają Lech Poznań i Śląsk Wrocław. W III rundzie kwalifikacyjnej miejsca na słabszą grę i wpadki już nie będzie.

Przed piłkarzami Śląska Wrocław poważny sprawdzian

Wszystko na temat Ligi Europy na PilkaNożna.pl – KLIKNIJ!

Podopieczni Mariusza Rumaka zamierzą się na wyjeździe z litewskim Żalgirisem Wilno. Zdecydowanym faworytem tego starcia będzie oczywiście Kolejorz, który jednak w minionych kilkunastu dniach nie imponował formą. W ostatnim sprawdzianie przed wylotem na Litwę, Lech zaledwie zremisował na własnym boisku z beniaminkiem T-Mobile Ekstraklasy, Cracovią, jednak to nie wynik, ale styl gry wicemistrzów Polski bardziej martwi kibiców w Poznaniu.

– Widzieliśmy Żalgiris w jednym meczu na żywo, trzy inne spotkania oglądaliśmy na wideo i nie wydaje mi się, by mógł nas zaskoczyć. Mamy dużą wiedzę na ich temat. Spodziewam się, że będą czekać na to co my zrobimy. Dobrze wychodzą do kontrataków, w tym upatrują swojej szansy. Może mają jakiegoś asa w rękawie, ale my jedziemy tam po to, by grać swoją piłkę – powiedział Rumak, który nie lekceważy rywala, ale jest pewny swoich zawodników.

Co ciekawe, do Wilna poleciało aż 24 piłkarzy i dopiero na miejscu okaże się, którzy z nich znajdą się w meczowej kadrze, a którzy będą musieli się pogodzić się oglądaniem zawodów z wysokości trybun. Poza zespołem znaleźli się jedynie kontuzjowany Barry Douglas i Dmitrije Injac, którego Lech nie zgłosił do rozgrywek. Rumak zabrał ze sobą nawet Rafała Murawskiego, mimo tego, że jego występ przeciwko Żalgirisowi jest wykluczony.

Warto dodać, że trenerem litewskiego zespołu jest Marek Zub, a najlepszym strzelcem inny Polak – Kamil Biliński.

Żalgiris Wilno – Lech Poznań (18:30)
– transmisja w Polsat Sport.



Zdecydowanie cięższe zadanie czeka piłkarzy Śląska Wrocław, którzy zagrają co prawda na swoim stadionie, ale ich rywalem będzie belgijski Club Brugge, a więc drużyna ze zdecydowanie wyższej półki. Nie ma się co oszukiwać, podopieczni Stanislava Levy’ego nie będą faworytem tego dwumeczu, ale jeśli chcą awansować do 4. rundy eliminacji, to kluczem do powodzenia całej misji będzie dobry wynik we Wrocławiu.

Z klasy rywala doskonale zdaje sobie sprawę kapitan Śląska, Sebastian Mila. – Club Brugge to chyba najlepsza ze wszystkich drużyn, z którymi graliśmy w ostatnim czasie. Zdajemy sobie sprawę, że to przeciwnik jest faworytem, będzie starał się prowadzić grę i załatwić sprawę w pierwszym meczu. Jednak to jest futbol, dużo zależy od dyspozycji dnia – powiedział.

– Nie lekceważymy rywala, szanujemy Śląsk i zdajemy sobie sprawę, że to będą trudne mecze. Zawsze żeby wygrać, trzeba szanować przeciwnika, w każdej rywalizacji to podstawa i dla mojego zespołu również. Śląsk jest dobrym zespołem, ma dobrych zawodników, ale naszym celem jest awans do kolejnej rundy eliminacji do Ligi Europy – wyznał z kolei opiekun Club Brugge, Juan Carlos Garrido.

Śląsk liczy na to, że dwunastym zawodnikiem zespołu będą w czwartkowy wieczór kibice. Wrocławski obiekt może pomieścić ponad 40 tysięcy widzów i jeśli zapewnił się w więcej niż połowie, to można się spodziewać naprawdę gorącego dopingu. W tym celu, tak klub jak i miasto zorganizowały specjalną akcje promocyjną i od kilku dni zachęcają mieszkańców Wrocławia do przyjścia na stadion.

Śląsk Wrocław – Club Brugge (20:45) – transmisja w Polsat Sport.

GG, PilkaNożna.pl
foto: Łukasz Skwiot

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024