Przejdź do treści
Do Warszawy wrócili smutni

Ligi w Europie Liga Europy

Do Warszawy wrócili smutni

Legia Warszawa poniosła pierwszą porażkę w fazie pucharowej Ligi Europy. Co do powiedzenia po spotkaniu miał trener Czesław Michniewicz?

Michniewicz nie mógł być zadowolony po meczu z Napoli.

– Z mojej perspektywy ten mecz do prawie 80 minuty wyglądał w taki sposób, że byliśmy w grze. Nie stworzyliśmy wielu okazji, Napoli miało ich więcej, ale nie mogli ich wykorzystać. W najlepszym momencie, gdy pojawiły się te okazje, straciliśmy gole. Pierwsza sytuacja po kontrataku, druga, gdy mogliśmy wyrównać. Trzeci gol to bardzo ładny strzał zawodnika Napoli. Straciliśmy szansę na dobry wynik. Chciałbym podziękować drużynie za walkę i zostawienie zdrowia na boisku. Zmiany często odmieniają losy meczu i tak było w tym przypadku po stronie Napoli. Dokonywaliśmy zmian, oni też dokonali, ale ich zmiany były bardziej skuteczne. Do Warszawy wracamy smutni, ale myślę, że gdy opadną emocje dostrzeżemy pewne pozytywy. Graliśmy z liderem Serie A, a przez długi czas potrafiliśmy się im przeciwstawić – powiedział trener Legii.

Michniewicz docenił indywidualne umiejętności Victora Osimhena w sytuacji, w której zdobył on bramkę na 2:0.

– Wryły mi się w pamięć momenty, w których straciliśmy gole. Kiedy tracisz bramkę, w momencie gdy możesz ją zdobyć, to czujesz olbrzymi niedosyt i ból. Wiedzieliśmy, że w przypadku straty gola będzie nam trudno odwrócić wynik, ale mieliśmy jeszcze swoją szansę, by wyrównać. Wiedzieliśmy, że okazji wiele nie będzie, dwóch najważniejszych nie wykorzystaliśmy. Siedzi to też w głowach zawodników. Nie ma zbyt wielu obrońców w Europie, którzy mogliby dogonić Victora Osimhena w sytuacji, gdy zdobył drugą bramkę – przyznał Michniewicz.

Trener Legii odniósł się również do zestawienia jedenastki.

– W stosunku do tego, co chcieliśmy grać, to byli najlepsi wykonawcy planu. Chcieliśmy uniknąć pojedynków środkowych obrońców z naszymi napastnikami. Szukaliśmy innego rozwiązania i uważam, że pomysł z fałszywym napastnikiem, Ernestem Mucim, był okej. Wiedzieliśmy, że nie będziemy często gościć w polu karnym rywala, natomiast wiedzieliśmy też, że będziemy się tam znajdować i błyskawicznie wykorzystać szansę. Chcieliśmy, by na boisku było jak najwięcej technicznych zawodników, by wykorzystywać momenty po przejęciu piłki. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy odważniej utrzymywać się przy piłce.

źródło: własne / Legia Warszawa
sul, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024