Co dalej z Fernando Santosem?
Fernando Santos ma za sobą cztery spotkania w roli selekcjonera reprezentacji Polski, a już głośno jest o jego dalszej pracy z biało-czerwoną kadrą. Według
SportoweFakty WP, notowania Santosa w Polsce nie są zbyt wysokie i wykrusza się grono zwolenników jego zatrudnienia.
Fernando Santos ma przed sobą bardzo dużo pracy (fot. 400mm.pl)
Nie milkną echa po jednej z największych kompromitacji w historii polskiej piłki. Porażka Polaków w Mołdawii wciąż jest tematem numerem jeden w polskim środowisku piłkarskim. Na świeczniku jest przede wszystkim Fernando Santos. Selekcjoner nie jest w pełni odpowiedzialny za katastrofalną porażkę, niemniej zbierają się nad nim czarne chmury.
Według Piotra Koźmińskiego z redakcji SportoweFakty WP, notowania Santosa zaczynają topnieć. Jak podaje, niektóre osoby z PZPN są zwolennikami zwolnienia Santosa, inni z kolei liczą na jego samowolną rezygnację, co wiązałoby się z brakiem wypłaty odszkodowania.
Tematu zwolnienia Portugalczyka oczywiście nie ma, tym bardziej o jego rezygnacji. Szkoleniowiec wydaje się gotowy do podjęcia wyzwania wygrzebania drużyny ze sportowego i mentalnego dna. Wczoraj doświadczony trener spotkał się z Cezarym Kuleszą by omówić ostatnie wydarzenia i przedstawić prezesowi plan działania na kolejne miesiące. Jeszcze przed spotkaniem pojawiały się głosy, że na pewno po jego zakończeniu Santos nie zostanie w żaden sposób zwolniony. Nie zmienia to jednak faktu, ze Santos musi zdecydowanie poprawić swoją sytuację.
Pomijając blamaż z Mołdawią, drużyna pod jego wodzą gra słabo i co gorsza, nie dowozi korzystnych wyników. Sytuacji nie naprawia także wygrana z reprezentacją Niemiec, choć wówczas górą na boisku byli nasi zachodni sąsiedzi.
Koźmiński dodał też, że między Santosem a zawodnikami nie ma szczególnej chemii i trudno mówić o kolektywie w zespole. W szatni po meczu z Mołdawią i w trakcie powrotu do Warszawy panowała okrutna cisza, co tylko pokazuje, jak bardzo kadra jest rozsypana.
Przed Santosem wrześniowe mecze eliminacyjne. Zagramy z Wyspami Owczymi (u siebie) i z Albanią (na wyjeździe). Portugalczyk może być rozliczony z każdej wpadki. Marginesu błędu już nie ma i szkoleniowca mogą uratować tylko i wyłącznie komplet zdobytych punktów.
młan, PiłkaNożna.pl
źr. SportoweFakty.pl