Atalanta na kolanach! Koncertowy awans Club Brugge!
Atalanta podzieliła los innej włoskiej drużyny, Milanu, i we wtorkowy wieczór pożegnała się z Ligą Mistrzów. Club Brugge wygrał w Bergamo 3:1, w wielkim stylu zapewniając sobie awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Jakub Glibowski
Fot. BRUNO FAHY/Belga/Sipa USA
Atalanta po porażce 1:2 wyjechała z Brugii z mocnym postanowieniem poprawy w rewanżu na własnym terenie. Jednobramkowa strata nie wyglądała strasznie, ale Club Brugge nie zamierzał tanio sprzedać skóry w Bergamo.
Mocny początek
Miało zacząć się z wysokiego C, no i się zaczęło. Tyle że nie tak, jak oczekiwałaby tego Atalanta i jej kibice. Już w 3. minucie Chemsdine Talbi wykorzystał bowiem podanie Ferrana Jutgli oraz niefrasobliwość obrony „La Dei” i płaskim strzałem w kierunku przeciwległego słupka dał swojemu zespołowi prowadzenie.
Mimo przewagi w posiadaniu piłki, Atalanta była ewidentnie zagubiona. Nie wiedziała, jak przedrzeć się przez szczelne zasieki zastawione przez gości, a i sama stawała w obliczu zagrożenia dynamicznymi kontratakami rywala. W 17. minucie co prawda trafiła do siatki, ale gol ten nie został uznany, ponieważ Mateo Retegui znajdował się na spalonym.
Pech jednych szczęściem drugich
Druga bramka padła po jednym ze wspomnianych wyżej kontrataków. Dobre wyprowadzenie piłki uderzeniem w sam środek bramki finalizował Christos Tzolis, a do dobitki dopadł – a jakże – Talbi, nie dając szans na kolejną interwencję Marco Carnesecchiemu i pakując piłkę pod samą poprzeczkę. Po 27 minutach Club Brugge prowadził już 2:0, a w całym dwumeczu – 4:1.
Pod koniec pierwszej połowy „Bogini” była niezwykle bliska gola kontaktowego, ale najpierw strzał Davide Zappacosty na słupek sparował Simon Mignolet, a później Brandon Mechele z samej linii bramkowej wybił uderzenie Juana Cuadrado. Tuż po tej sytuacji zawodnicy Nicky’ego Hayena przeprowadzili kolejny zabójczy szybki atak, a obsłużony przez Tzolisa Ferran Jutgla fantastycznym strzałem sprzed linii szesnastego metra trafił do siatki na 3:0.
„Bogini” nie była sobą
Drugą odsłonę odmieniło wejście na boisko Ademoli Lookmana, który już kilkadziesiąt sekund po przerwie wykończył dogranie Zappacosty, zdobył bramkę i wlał nadzieję w serca fanów zgromadzonych na stadionie w Bergamo. Kilkanaście minut później Nigeryjczyk mógł strzelić na 2:3, ale nie wykorzystał rzutu karnego, przegrywając pojedynek z Mignoletem.
Atalanta się nie poddawała, ale Club Brugge w dalszej fazie konfrontacji bronił się mądrze i dzielnie. Frustrację podopiecznych Gian Piero Gasperiniego najlepiej ukazało zachowanie Rafaela Toloia, kapitana gospodarzy, który w 87. minucie chciał rzucić piłką w Maxima De Cuypera, a ostatecznie popchnął go całym swoim ciałem, za co został ukarany czerwoną kartką.
W belgijskiej ekipie cały mecz na ławce rezerwowych przesiedział Michał Skóraś. „La Dea” nie była sobą i zawiodła, natomiast piłkarze z Brugii pokazali nadzwyczajną determinację i piłkarskie wyrachowanie. Dzięki temu zagrają w 1/8 finału Champions League.