#ZdarzyłoSięWFutbolu: Uszatka dla The Reds
1 czerwca 2019 – Juergen Klopp i jego Liverpool świętują szósty w historii klubu triumf w Lidze Mistrzów.
Droga po trofeum nie była usłana płatkami róż. Była trudna, wyboista, momentami bardzo kręta, ale koniec końców The Reds dotarli do celu, którym było zwycięstwo w Champions League po raz pierwszy od czternastu lat.
Juergen Klopp i jego armia zaczęli niemrawo poprzednią edycję LM. W fazie grupowej wywalczyli zaledwie dziewięć punktów, przegrali wszystkie mecze w delegacjach i tylko dzięki fantastycznej interwencji Alissona (który zatrzymał Arkadiusza Milika) pokonali Napoli, meldując się w fazie pucharowej.
Pierwszą przeszkodą był Bayern Monachium. Na Anfield Road mistrzowie Niemiec wybronili bezbramkowy remis, ale przed własną publicznością nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, zasłużenie przegrywając 1:3. W ćwierćfinale The Reds rozgromili Porto 6:1 w dwumeczu, nie pozostawiając złudzeń, kto jest drużyną o klasę, a może i dwie, lepszą.
Prawdziwy rollercoaster zdarzył się w półfinale. Na Camp Nou Barca wygrała z Liverpoolem 3:0 i wydawało się, że to Duma Katalonii jest już jedną nogą w finale. Nic bardziej mylnego. W rewanżu The Reds odrobili straty z nawiązką, a po dwa gole strzelili Georginio Wijnaldum oraz Divock Origi. Do historii przeszedł sprytnie rozegrany rzut rożny, którego autorem był Trent Alexander-Arnold.
Finał od pierwszych sekund układał się po myśli Liverpoolu. Rzut karny podyktowany w 2. minucie, którego na gola zamienił Mohamed Salah, w zasadzie przesądził o losach starcia z Tottenhamem. W końcówce wynik ustalił Origi i szósty w historii Puchar Mistrzów stanął w gablocie klubu z Anfield.
pgol, PilkaNozna.pl