W spotkaniu 21 kolejki kazachskiej Premier Ligi rywal stołecznej Legii FK Astana wygrał w sobotę z zajmującym czwartą lokatę Tobołem Kostanaj i umocnił się na prowadzeniu w tabeli. Oba gole strzelił Patrick Twumasi, który z dziewięcioma trafieniami zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji ligowych strzelców.
– Astana to wyrównana drużyna, bez wielkich gwiazd, której największym atutem jest dobrze zorganizowana gra zespołowa – ocenił dziennikarz portalu SportsKZ Aleksandr Strelnikow. – Bułgarski trener Stoiłow jest świetnym taktykiem oraz analitykiem, i w pierwszej kolejności wymaga od zawodników dyscypliny na boisku. To przynosi efekty, zresztą już od kilku lat. Najgroźniejszym zawodnikiem jest najlepszy strzelec zespołu, naprawdę trudny do upilnowania Junior Kabananga, którego świetnie pod bramką rywali wspomaga Patrick Twumasi (na zdjęciu) – zdobywca bramki także w rewanżu z Jurmałą w spotkaniu kwalifikacji Ligi Mistrzów rozegranym we wtorek. Podstawowymi atutami w grze obronnej naszego mistrza z Astany są bez wątpienia obaj stoperzy, bo zarówno Marin Anicić, jak i Jurij Łogwinienko nie tylko sami świetnie bronią, ale i dyrygują całą grą defensywną.
Większą uwagę, niż na ligowe potknięcia Legii, w Kazachstanie zwrócono na efektowną grę mocno odmłodzonego na to spotkanie zespołu mistrzów Polski i rozmiary zwycięstwa w rewanżu z IFK Mariehamn.
– Jesteśmy pod wrażeniem wyniku osiągniętego w meczu rewanżowym Legii z mistrzem Finlandii. Miło patrzyło się na grę warszawskiego zespołu atakującego pomysłowo i z dużym rozmachem. Zwłaszcza że wystąpiło sporo dublerów, co świadczy o tym, że polski czempion ma nie tylko doświadczoną, bardzo dobrze zbalansowaną i poukładaną drużynę, ale i szeroką oraz wyrównaną kadrę – analizuje Strelnikow. – W pierwszym spotkaniu z Finami wyróżnił się w moim odczuciu Kasper Hamalainen, w drugim najlepszy na boisku był Michał Kucharczyk. Wszyscy w Astanie mają jednak świadomość, że największe zagrożenie będzie czekało na mistrza Kazachstanu ze strony Miroslava Radovicia. Miejscowi eksperci przestrzegają, że doświadczony Serb szybko wprowadzi do pierwszej linii Armando Sadiku, i na ten duet piłkarze Stanimira Stoiłowa będą musieli zwrócić największą uwagę.
W Astanie i okolicach, poza nielicznymi wyjątkami, nikt nie ma wątpliwości, że faworyt w dwumeczu mistrzów Polski i Kazachstanu jest jeden. I to pomimo faktu, że możliwości finansowe obu klubów wydają się – obecnie – porównywalne.
– Jeśli Legia ogłosiła, że jej budżet na obecny sezon będzie wynosił 35-40 milionów euro, to – choć w Kazachstanie nikt otwarcie nie informuje o funduszach przeznaczanych na wydatki klubów – stawiam wniosek, że Astana ma porównywalne środki do dyspozycji. Z pewnością nie są to mniejsze pieniądze – uważa Strelnikow. – Przed kwalifikacjami Champions League do kadry dołączyli Laszlo Kleinheisler wypożyczony z Werderu Brema oraz Marin Tomasov pozyskany na zasadzie transferu czasowego z Rijeki. Węgier dobrze wprowadził się do pierwszej jedenastki, natomiast Chorwat jeszcze się nam nie zaprezentował w barwach Astany. Spora część ekspertów piłkarskich w Kazachstanie ocenia szanse w dwumeczu z mistrzem Polski na 70 do 30, a bukmacherzy nawet 75 do 25 dla Legii, ale osobiście jestem większym optymistą. Dopóki rywalizacja nie została rozpoczęta, i nikt jeszcze nie miał szansy wykorzystać atutu własnego boiska, szanse rozkładają się idealnie po równo.
Adam Godlewski
TEKST UKAZAŁ SIĘ W NAJNOWSZYM WYDANIU TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”