Trałka: Winny trener, ale my także
– Po części trener jest odpowiedzialny za to jak wyglądamy, ale nie ma mowy, żebyśmy zrzucali winę na niego Odpowiedzialność za wyniki ponosimy my – oświadczył Łukasz Trałka
Piłkarze Polonii Warszawa o tym, że Theo Bos nie jest już ich trenerem dowiedzieli się w niedzielę po meczu z Zagłębiem Lubin podczas podróży powrotnej autokarem. Nie byli specjalnie zawiedzeni. Z holenderskim trenerem i jego sztabem trenowali krótko, poza tym wielkiej chemii pomiędzy nimi nie było.
– Ale przecież nie chcieliśmy przegrać. Graliśmy o punkty. To znaczy próbowaliśmy grać, bo zdecydowanie źle to wyglądało. Graliśmy słabo, Zagłębie mogło nawet wygrać wyżej. Kto by nas nie przygotowywał, jak by nie przygotowywał, to my wychodzimy na boisko i to my gramy. Nie wiem, co się z nami dzieje. Czy jesteśmy przemęczeni, czy to coś innego. Na pewno nie wyglądamy dobrze i to z pewnością wina trenera. Jednak na boisku byli piłkarze, więc to my ponosimy winę za wyniki – przyznał pomocnik Polonii.
Znamy właściciela i wiemy, że jest bardzo impulsywny. Wkłada duże pieniądze w ten zespół i w jego utrzymanie i żąda wyników. Absolutnie nie ma czemu się dziwić. Liczyliśmy się z takim rozwiązaniem. Czytamy różne rzeczy, to nie spływa po nas obojętnie. Już przed meczem słyszeliśmy takie pogłoski. Nie mówię, że byliśmy na to przygotowani, ale na pewno nie zaskoczeni – stwierdził.
W piątek dwa dni przed meczem w Lubinie prezes spotkał się z trenerami i zawodnikami i za miły nie był. Już wtedy czuć było, że może się zrobić gorąco, jeżeli drużyna nie przywiezie z Lubina korzystnego wyniku.
– To było spotkanie bardziej takie motywacyjne. Ustaliliśmy, że to co za nami to już historia. Do Lubina pojechaliśmy po punkty. Czy wierzyliśmy w dobry wynik? Przed meczem z Zagłębiem mógłbym powiedzieć, że wygramy 5:0. I co z tego, że bym to powiedział, skoro przegraliśmy. Stało się i trzeba zrobić wszystko, żeby niekorzystną sytuację zmienić. Plusem jest, że został trener Stokowiec. Jest z nami od dłuższego czasu. Zna wszystkich. Wie, który z nas na jakiej pozycji czuje się najlepiej. Z trenerem Bosem podaliśmy sobie ręce i życzyliśmy powodzenia. Nie było jakichś miłych słów. Krótka współpraca, nie zżyliśmy się i nie było powodu, by jakoś strasznie rozpaczać. On też nie miał za co nas chwalić – powiedział Trałka po pierwszych zajęciach pod okiem nowego pierwszego trenera.
Theo Bos dostał czekoladki od szkoleniowca bramkarzy Radosława Majdana. I na tym zakończyła się jego polska przygoda.
Źródło: ASInfo
{wszystkie_pliki}