Święci pną się w górę tabeli
Spotkane Southampton z Tottenhamem nie było tylko standardową rywalizacją o trzy punkty. Po obu stronach barykady stanęli bowiem jedni z najskuteczniejszych zawodników w lidze, którzy mają chrapkę na koronę króla strzelców.
Danny Ings zapewnił swojej drużynie kolejne zwycięstwo. (fot. Reuters)
Przed startem dwudziestej pierwszej kolejki Premier League Danny Ings i Harry Kane zajmowali odpowiednio trzecie i szóste miejsce w wyścigu o Złotego Buta. Pierwszy zgromadził dwanaście, a drugi jedenaście trafień. I o ile dyspozycja snajpera Kogutów nie jest szczególnym zaskoczeniem, o tyle forma asa w talii Ralpha Hasenhuttla nie przestaje zadziwiać.
Do tego sezonu 27-latek ani razu nie przekroczył bariery jedenastu goli na poziomie Premier League. Za sprawą dzisiejszego występu ma ich natomiast aż trzynaście i uparcie goni przewodzącego klasyfikacji najskuteczniejszych Jamiego Vardy’ego (17 bramek).
Ings otworzył wynik meczu z Tottenhamem za sprawą sprytnej akcji, w której najpierw w efektownym stylu minął Alderweirelda, a następnie nie dał Gazzanidze żadnych szans na skuteczną interwencję. Owe trafienie oznacza, iż Anglik był odpowiedzialny za 52% wszystkich goli ligowych Southampton w bieżących rozgrywkach.
Koguty starały się odpowiedzieć, lecz defensywa Świętych, w szeregach której dobrze spisywał się Jan Bednarek, nie dopuszczała rywala do groźnych sytuacji. Jeśli chodzi o Kane’a, poza uderzeniem z dystansu i kiksem po świetnym dograniu Eriksena, nie był on w stanie pomóc swojej drużynie.
W drugiej części gry długo było zresztą podobnie. Nie licząc zmuszenia Bednarka do przekroczenia przepisów i obejrzenia żółtej kartki, kapitan Reprezentacji Anglii był niemal nieobecny. Aż do 72 minuty. Wtedy Kane trafił do siatki, lecz uczynił to na tyle niefortunnie, że nie dość, iż doznał kontuzji, to jeszcze sędzia dopatrzył się spalonego. Po tej akcji 26-latek opuścił boisko.
Chwilę później w jego ślady poszedł Ings, który w przeciwieństwie do swojego vis-a-vis zapewnił swojemu zespołowi zwycięstwo. Dzięki niemu Southampton awansowało na jedenaste miejsce w tabeli i postawiło kolejny duży krok ku utrzymaniu w elicie.
sar, PiłkaNożna.pl