Słodko-gorzki omen w sprawie Frankowskiego
Występ Przemysława Frankowskiego w meczu z Walią stoi pod znakiem zapytania z powodu stanu zdrowotnego piłkarza. Do finału baraży coraz mniej czasu.
Frankowski trenował indywidualnie. (fot. 400mm.pl)
Nieco ponad 72 godziny pozostały do pierwszego gwizdka sędziego na stadionie w Cardiff. Tyle czasu zawodnik Lens ma na dojście do siebie po urazie, którego doznał w starciu z Estonią. 28-latek zdobył bramkę otwierającą wynik, ale po przerwie już nie wybiegł na murawę. Zastąpił go Matty Cash, który niedługo później także doznał kontuzji.
Sobotni trening reprezentacji Polski przyniósł słodko-gorzki omen w sprawie Frankowskiego. Jak informują dziennikarze portalu meczyki.pl, wahadłowy ćwiczył, ale tylko indywidualnie. Jego stan nie jest więc najgorszy, ale nie jest też najlepszy.
Zdrowy Frankowski byłby pewniakiem do gry w pierwszym składzie Biało-Czerwonych w spotkaniu z Walią. Jego nieobecność może zmusić selekcjonera do przestawienia Nicoli Zalewskiego na prawą flankę – na lewej mógłby wówczas pojawić się Tymoteusz Puchacz – lub wystawienia dowołanego w trybie awaryjnym Pawła Wszołka.
sar, PiłkaNożna.pl