Cóż
to był za spektakl! W meczu drugiej kolejki fazy grupowej Ligi
Mistrzów Borussia Dortmund przed własną publicznością
zremisowała 2:2 z Realem Madryt. Całe spotkanie w zespole
gospodarzy rozegrał Łukasz Piszczek.
Foto: Łukasz Skwiot
Wtorkowe
spotkanie w Dortmundzie – w powszechnej opinii uznawane za jedno z
najciekawszych w drugiej kolejce fazy grupowej Champions League –
rozpoczęło się od ofensywnych prób obydwu zespołów. Już na
krótko po pierwszym gwizdku blisko strzelenia gola był Cristiano
Ronaldo. Z kolei w czwartej minucie przed szansą na otworzenie
wyniku stanęli gospodarze: Raphael Guerreiro przymierzył z rzutu
wolnego, ale groźne uderzenie Portugalczyka świetnie wybronił
Keylor Navas.
Kolejne
minuty przebiegały pod dyktando ekipy Thomasa Tuchela. W 12. minucie
Navas z najwyższym trudem odbił nieprzyjemny strzał z dystansu w
wykonaniu Pierre-Emericka Aubameyanga. Spore zagrożenie w okolicach
pola karnego Realu stwarzał także 19-letni Ousmane Dembele.
Postawa
Borussii naprawdę mogła się podobać, tym większym zaskoczeniem
była sytuacja z 17. minuty. Goście wyprowadzili błyskawiczny
kontratak, a w jego końcowej fazie James Rodriguez podał
prostopadle do Garetha Bale’a, Walijczyk przytomnie odegrał piętą
do Cristiano Ronaldo, zaś snajper Realu oddał bardzo precyzyjny
strzał. Piłka wpadła do siatki tuż przy słupku bramki strzeżonej
przez Romana Burkiego.
Gol
Ronaldo absolutnie nie zmienił obrazu spotkania w Dortmundzie. Nadal
to Borussia prowadziła grę, długo utrzymując się przy piłce.
Goście z Madrytu postawili natomiast na defensywę i wyczekiwanie na
kontry.
Gospodarze
dyktowali warunki spotkania, ale ich starania długo nie przynosiły
spodziewanego efektu: dobrych okazji nie wykorzystali Dembele oraz
Sokratis Papastatopulos. Zespół BVB zdołał jednak postawić na
swoim i doprowadził do wyrównania tuż przed końcem pierwszej
połowy. W 43. minucie Guerreiro ponownie uderzył na bramkę z rzutu
wolnego. Jego strzał zatrzymał Navas, który jednak zagrał piłkę
tak niefortunnie, że ta trafiła wprost w nadbiegającego Raphaela
Varane’a. Piłka odbiła się od francuskiego obrońcy Realu i
potoczyła w kierunku bramki. Na linii bramkowej dopadł jeszcze do
niej Aubameyang i dopełnił formalności.
Dobre
nastroje gospodarzy mogły zostać popsute jeszcze przed przerwą. W
doliczonym czasie gry Cristiano Ronaldo skierował piłkę do bramki
strzałem głową – sędziowie jednak słusznie orzekli, że w
momencie dośrodkowania od Karima Benzemy gwiazdor Realu znajdował
się na pozycji spalonej.
Po
zmianie stron mecz na Singal Iduna Park miał już zupełnie inny
przebieg. Real zmienił taktykę, grając znacznie bardziej ofensywie
i nie pozwalając Borussii na długie utrzymywanie się przy piłce.
W miarę upływu czasu podopieczni Zinedine’a Zidane’a przejmowali
inicjatywę, co potwierdzili golem w 68. minucie. Ronaldo z lewego
skrzydła dośrodkował w szesnastkę gospodarzy, strzał zdołał
oddać Benzema, piłka odbiła się od słupka i poprzeczki, po czym
spadła pod nogi Varane’a. Środkowemu obrońcy Królewskich nie
pozostało nic innego, jak kopnąć piłkę do pustej bramki. Tym
samym 23-letni Francuz zrehabilitował się za pechową interwencję
z końcówki pierwszej połowy, kiedy miał udział przy golu dla
Borussii.
To
nie był jeszcze koniec wielkich emocji w Dortmundzie. Gospodarze do
końca walczyli o gola dającego wyrównanie i ta sztuka udała im
się na trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu gry.
Christian Pulisić dośrodkował w pole karne Królewskich, a piłkę
odbił jeden z obrońców, który walczył w powietrzu z
Aubameyagniem. Po chwili piłka znalazła się przy nodze rezerwowego
Andre Schuerrle, a ten znakomitym strzałem w okienko bramki nie dał
Navasowi żadnych szans na udaną interwencję!
Jak w starciu z triumfatorami poprzedniej edycji Ligi Mistrzów wypadł Łukasz Piszczek? Reprezentant Polski nie zszedł poniżej swojego wysokiego poziomu. Był solidny w obronie i aktywny w grze ofensywnej. Kilka razy prawy defensor Borussii efektownie powtrzymywał Cristiano Ronaldo.
kwit,
PiłkaNożna.pl