Reprezentacja Polski po raz pierwszy w historii zmierzyła się z Mołdawią przy okazji el. MŚ 1998.
W listopadzie 1996 roku w Katowicach biało-czerwoni pokonali Mołdawian 2:1. Niespełna rok później, w październiku 1997 roku, Polacy w rewanżu w Kiszyniowie pewnie triumfowali 3:0.
Na kolejne pojedynki polsko-mołdawskie trzeba było czekać półtorej dekady. W latach 2011-2014 nasi kadrowicze czterokrotnie zmierzyli się z Mołdawią – dwa razy towarzysko i dwukrotnie w el. MŚ 2014.
Nasi kadrowicze odnieśli wówczas trzy zwycięstwa i raz zremisowali. Biało-czerwoni za kadencji Waldemara Fornalika w rozczarowującym stylu zremisowali 1:1 z Mołdawią na wyjeździe.
Niemal bezbłędny bilans meczów z Mołdawią uległ pogorszeniu w trakcie eliminacji do Euro 2024. W Kiszyniowie kadra prowadzona przez Fernando Santosa do przerwy spokojnie prowadziła 2:0, by w drugiej połowie stracić trzy bramki i przegrać 2:3.
Dla polskiej reprezentacji to była jedna z największych, jeśli nie największa, kompromitacja w historii. W Mołdawii z kolei zwycięstwo nad biało-czerwonymi, i to w dodatku w takich okolicznościach, jest największym sukcesem drużyny narodowej w historii istnienia kraju.
W rewanżu, już na PGE Narodowym, Mołdawianie znowu napsuli Polakom sporo krwi. Kadrowicze, tym razem pod wodzą Michała Probierza, musieli wygrać, by mieć szanse na bezpośredni awans do mistrzostw Europy, jednak tylko zremisowali 1:1.
W sumie Polska rozegrała 8 meczów z Mołdawią. 5 z nich zakończyło się zwycięstwem biało-czerwonych, w dwóch padł remis, a raz to Mołdawianie okazali się lepsi. Dzisiaj w Chorzowie odbędzie się dziewiąty pojedynek. Kto poprawi swój bilans?
Ludzie nieinteresujący się piłką nożną nie mogą zrozumieć, że dorośli mężczyźni toczą walkę o opaskę kapitańską. Wydaje im się, że jest to niepoważne i przypomina jakąś dziecięcą zabawę w piaskownicy. Tymczasem dla sportowców niezwykle ważne jest kto kapitanuje drużynie.