Porto zostało rozbite przez Liverpool
FC Porto przegrało u siebie 0:5 z Liverpool FC w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Liverpool zagrał w środę koncertowo (fot. Matthew Childs/Reuters/Forum)
Ten dwumecz 1/8 finału Ligi Mistrzów został już właściwie rozstrzygnięty. Liverpool był drużyną o kilka klas lepszą od Porto i wygrał na Estadio do Dragao 5:0. „The Reds” byli, nie bez powodu, tak pewni siebie, że trener
Juergen Klopp w końcówce spotkania eksperymentował ze składem i ustawieniem, bo testował system 3-4-3. Może to wyglądać nieco lekceważąco wobec rywali, ale Portugalczycy byli tego dnia bez żadnych szans.
Kluczowa dla losów spotkania była 25. minuta, gdy pierwszą bramkę zdobył Sadio Mane. Do tej pory Liverpool nieznacznie przeważał, ale Porto starało się być równorzędnym przeciwnikiem, mogło zresztą prowadzić, ale Dejan Lovren w ostatniej chwili podbił piłkę po strzale Otavinho i przeleciała ona tuż nad poprzeczką. We wspomnianej 25. minucie zaś większość pewności siebie stracił, co było widać potem, Josa Sa – bramkarz Porto. Popełnił on bowiem błąd przy golu, ponieważ po strzale Mane piłka wpadła do bramki pod rękoma Sa.
Senegalczyk z kolei w ten sposób rozpoczął kompletowanie hat-tricka. W drugiej połowie dobił bowiem strzał Roberto Firmino po efektownej akcji Liverpoolu, a w końcówce gry kopnięciem z dystansu pokonał niepewnego Sa.
Mane jasno dał więc do zrozumienia, że podczas mistrzostw świata Polaków, Japończyków i Kolumbijczyków czeka trudne zadanie, bo jest w tym sezonie w świetnej formie.
Gole strzelał jednak nie tylko Mane. W pierwszej połowie olbrzymim spokojem popisał się Mohamed Salah. Najpierw James Milner odebrał piłkę rywalowi, przebiegł kilka metrów i mocno uderzył. Piłka odbiła się od słupka i trafiła do Salaha, który trzykrotnie podbił ją mijając Sa oraz obrońcę i wpakował do bramki.
Przy trafieniu Egipcjanina asysty Milnerowi przypisać nie można, choć miał przy nim duży udział, ale wypracował także gola na 4:0. Wówczas spod linii końcowej dośrodkował do wbiegającego Firmino, który także pokonał bramkarza Porto.
Po zwycięstwie 5:0 Liverpool może więc być już pewny awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Anglicy w tej edycji Champions League strzelili już 28 goli, co czyni z nich najskuteczniejszy zespół rozgrywek. Teraz „The Reds” mogą więc w spokoju udać się na kilkudniowe zgrupowanie do Hiszpanii. W weekend w Anglii odbędą się mecze Pucharu Anglii, z którego Liverpool już odpadł, więc Klopp postanowił o krótkim śródsezonowym obozie. Z tego względu na mecz z Porto powołał aż 25 piłkarzy. W kadrze znalazł się także Kamil Grabara, który środowy mecz obejrzał z trybun, ale będzie ćwiczyć z zespołem w Hiszpanii.
Rewanżowy mecz Liverpoolu z Porto rozegrany zostanie 6 marca.
band, PilkaNozna.pl