Przejdź do treści
(O)sąd PN: Co zostanie w Polsce po Euro U-21?

Polska Reprezentacja Polski

(O)sąd PN: Co zostanie w Polsce po Euro U-21?

Wszystko, co najlepsze w turnieju o młodzieżowe mistrzostwo Europy, półfinały i finał, dopiero przed nami, ale już dziś można pokusić się o podsumowanie. Pod względem organizacyjnym jest to bowiem impreza przeprowadzona wzorowo, i nic już tej oceny nie zmieni. Nic nie wpłynie już także na postrzeganie drużyny Marcina Dorny, która wraz z Serbią i Macedonią dała dowody, że – biorąc pod uwagę poziom sportowy – rozszerzenie turnieju do 12 uczestników niekoniecznie było rozsądnym posunięciem UEFA. 



ADAM GODLEWSKI


Co zatem zostanie w kraju po Euro U-21 2017? Poniżej ranking, oczywiście mocno subiektywny.

(…)

2. Wątpliwości dotyczące kompetencji trenera Dorny i jego sztabu

W 2012 roku Dorna osiągnął półfinał mistrzostw Europy juniorów w kategorii U-17. To była wielka sprawa, bo futbol młodzików zaniedbywano w tamtym czasie w PZPN konsekwentnie. Wydawało się zatem, że oto pojawił się szkoleniowiec, który nie tylko godnie zastąpi Michała Globisza, ale i pchnie szkolenie w związku na zupełnie inny poziom. I może tak by się nawet stało, gdyby Dorna nie dostał kopa w górę i nie zaczął pracować z kadrami U-21, gdzie prowadzi się już seniorów (na Euro U-21 przyjechali zawodnicy 23-letni). A to już nieco inna dyscyplina, o czym boleśnie swego czasu przekonał się choćby Edward Klejndinst – dla mnie guru, jeśli chodzi o prowadzenie juniorów. Świetny facet, nauczyciel, trener-pedagog z właściwą wiedzą, kompetencjami i podejściem. Kiedy jednak przeszedł do młodzieżówki, zabrakło przełożenia na dorosłych zawodników, błyskawicznie i bez sukcesu zakończył też przygodę z Zagłębiem Lubin. Okazało się, że bodźce, które działają na młodzików, są niewystarczające do prowadzenia ukształtowanych piłkarzy. Wydaje się, że problem Dorny, niewątpliwie równie dobrego edukatora, jest podobnej natury. Ba – identycznej. Podczas Euro U-21 nie zapanował nad grupą, nie tylko Krystian Bielik, ale i Krzysztof Piątek wymknęli się przecież spod kontroli, trudno było zresztą posądzać trenera o jakąkolwiek charyzmę. 


Na domiar złego sztabowcy nie pomogli Dornie. Nikt nie zarządzał sytuacją kryzysową po wypowiedzi Bielika; zamiast metodycznego działania, albo zupełnego zlekceważenia gadki młokosa, nastąpiły niezborne próby nakłonienia piłkarza i jego agenta do podpisania się pod oświadczeniem przygotowanym przez kogoś z ekipy lub związku. Ostatecznie, po adiustacji Krystiana i jego menedżera, dokument ujrzał światło dzienne, ale niesmak pozostał. A to była tylko połowa kłopotu, bo trzeba pamiętać, że MME to turniej wyjątkowo zwariowany, w którym gra się co trzy dni. Tymczasem pierwsze oznaki zmęczenia nasi kadrowicze wykazali w drugiej części… pierwszej połowy inauguracyjnego meczu ze Słowacją. Pod względem motorycznym wyglądali kiepsko, Dawid Kownacki na świeżości błysnął w meczu ze Szwecją, ale już z Anglią – podobnie jak partnerzy – snuł się po boisku. Dlaczego zatem była tak mała rotacja w składzie, skoro podstawowi zawodnicy w trzecim występie tylko – i to nieudolnie – biegali za piłką, i tak naprawdę w większości nie kwalifikowali się do gry? 

(…)


CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (26/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024