Odkrycie Roku 2015 Bartosz Kapustka dla PN: Uczyłem się od Ronaldinho
19 lat, 43 mecze w ekstraklasie, 3 mecze w reprezentacji Polski i dwa gole, wyceniany już na około pięć milionów euro. To Bartosz Kapustka, nowa nadzieja polskiego futbolu, tak pisze o nim zagraniczna prasa. Za nim rok pełen wrażeń, od których, jak mówi, głowa mu się nie rozgrzała.
fot. Łukasz Skwiot
ROZMAWIAŁ ZBIGNIEW MUCHA
Nowy rok zainaugurowałeś udanie – golem 1 stycznia podczas tradycyjnego noworocznego treningu Pasów. Znasz tradycję dotyczącą pierwszego strzelca?
Coś mi się obiło o uszy – potwierdza Kapustka. – Chodzi o to, że ten kto zdobędzie pierwszą bramkę dla Cracovii, w tym samym roku opuszcza klub. Tak się przynajmniej ostatnio układało. Co mogę powiedzieć? Chyba tylko, iż jest dość prawdopodobne, że tradycja zostanie podtrzymana.
Ale dałeś słowo, że nie odejdziesz zimą i zdaje się, że zamierzasz go dotrzymać?
Oczywiście. To akurat mogę potwierdzić. Chcę z Cracovią wiosną trochę namieszać w lidze, mamy coś razem do zrobienia. Natomiast latem być może odejdę, jeśli oczywiście klub dostanie satysfakcjonującą ofertę, która również mi będzie pasowała. Podchodzę jednak do tematu spokojnie, nie podniecam się. Na pewno był to dla mnie przełomowy rok, ale też dopiero pierwszy tak naprawdę, w którym wybiłem się może ciut ponad przeciętną.
Czyli żadna z ofert transferowych nie podziałała mocno na twoją wyobraźnię?
A tak dużo ich było? OK., te o których czytałem w gazetach mogły faktycznie przyprawić o szybsze bicie serca, lecz tak naprawdę jedyna konkretna, która wpłynęła do Krakowa pochodziła ze Stambułu. Szanuję Galatasaray, to wielki klub, ale ja od początku byłem nastawiony sceptycznie. Nie wiem, czy Turcja to byłby teraz optymalny kierunek dla mojego rozwoju. Cracovia również nie naciskała na transfer, mimo że Turcy zaproponowali godziwe pieniądze.
(…)
Cały wywiad w najnowszym numerze tygodnika „Piłka Nożna”! Od wtorku w kioskach!