MŚ 2018: Dzień #10: Niemcy walczą o życie
Rozgrywki grupowe podczas mistrzostw świata wchodzą powoli w decydującą fazę. Kilka drużyn zapewniło już sobie awans do 1/8 finału, kilka innych straciło szanse na grę w fazie pucharowej. Walka jednak cały czas trwa i już w sobotę otrzymamy odpowiedzi na kolejne pytania. Co czeka kibiców?
Jak Niemcy odpowiedzą na porażkę z Meksykiem? (fot. Łukasz Skwiot)
Dzień rozpoczniemy od starcia jednego z kandydatów do medali, a więc Belgów z Tunezyjczykami. W swoim pierwszym meczu turnieju podopieczni Roberto Martineza nie rzucili na kolana, mimo tego, iż potykali się z Panamczykami, których uważa się za najsłabszy zespół na mundialu. Belgia bardzo długo męczyła się z niżej notowanym rywalem i dopiero w drugiej połowie była w stanie sforsować jego obronne zasieki. Pierwsza bramka otworzyła spotkanie i dopiero po niej faworyt złapał wiatr w żagle, co zaowocowało pokazem efektownego futbolu.
W Brukseli i innych belgijskich miastach pojawiły się głosy, że Martinez nie wykorzystał odpowiednio ogromnego potencjału swojej drużyny, na co jednak sam zainteresowany błyskawicznie odpowiedział. – Jesteśmy nudni? Cóż, w takim razie mam nadzieję, że będziemy takimi nudziarzami do końca turnieju – stwierdził. – Przepraszamy, ale nie przyjechaliśmy na mistrzostwa, by dawać pożywkę bulwarowej prasie – dodał już bardziej zdecydowanie.
Wydaje się, że Martinez ma rację, a prawdziwy mundial rozpocznie się dla jego piłkarzy dopiero w fazie pucharowej. Żeby jednak Belgowie tam się zameldowali, będą musieli w sobotę pokonać Tunezyjczyków. Ci z kolei na inaugurację bardzo długo stawiali czoła Anglikom, a gola na wagę porażki stracili tuż przed końcem spotkania. Można się więc spodziewać, że poprzeczka przed kandydatem do medalu zostanie tym razem postawiona nieco wyżej niż podczas starcia z Panamą.
Większych roszad w reprezentacji Belgii raczej spodziewać się nie należy. Na boisku powinniśmy zobaczyć największe gwiazdy, na czele z Edenem Hazardem, Driesem Mertensem, czy Romelu Lukaku, który ma już dwa gole na swoim koncie i na pewno chciałby włączyć się do walki o koronę króla strzelców turnieju.
Faworyt spotkania jest oczywisty, a każdy inny wynik niż zwycięstwo „Czerwonych Diabłów” będzie uznany za niespodziankę dość sporego kalibru.
***
Na szlagier dnia wyrasta z kolei starcie Niemców ze Szwedami. Mistrzowie świata przegrali na inaugurację z Meksykiem i na kolejna wpadkę pozwolić już sobie nie mogą, ponieważ mogłoby się okazać, że obrońcy tytułu wrócą do domu już po fazie grupowej.
Piłkarze Joachima Loewa zagrali przeciwko Meksykowi dużo poniżej oczekiwań i gdyby tylko rywal był bardziej skuteczny, to spotkanie mogłoby się zakończyć dużo bardziej dotkliwą porażką niż 0:1. Selekcjoner dostrzegł słabości i niedostatki zespołu, ponieważ na drugi mecz szykuje kilka korekt. Od pierwszej minuty ma zagrać Marco Reus, który z Meksykiem musiał się zadowolić rolą rezerwowego. Na ławce mają z kolei usiąść Mesut Oezil i Sami Khedira, którzy przed kilkoma dniami zawiedli na całej linii.
Wiadomo, że Loew nie będzie mógł skorzystać z usług Matsa Hummelsa. Obrońca Bayernu Monachium jest kontuzjowany, a jego miejsce w wyjściowej jedenastce może zająć Antonio Rudiger. Brak tak ważnego ogniwa może się okazać największym problemem Niemców, ponieważ Hummels nie tylko świetnie broni, ale przy okazji jest pierwszym rozgrywającym zespołu.
W niemieckiej ekipie nie ma jednak mowy o żadnej panice i nerwowych ruchach. – Takie mecze się po prostu zdarzają. Trzeba się z tym pogodzić, wstać z kolan i w kolejnym spotkaniu zrobić swoje. Przed nami dwa mecze i sześć punktów do podniesienia z boiska. Mam znakomity zespół i dlatego uważam, że nie ma powodów, by panikować – stwierdził Loew.
Jeśli zaś chodzi o Szwedów, to ci przystąpią do wieczornego spotkania mając już na swoim koncie trzy punkty za spotkanie z Koreą Południową. Styl gry piłkarzy spod znaku „Trzech Koron” być może nie olśniewał, ale okazał się skuteczny. W meczu z Niemcami można się spodziewać, że Skandynawowie zagrają twardo i będą szukać swoich szans w kontratakach, szanując jednocześnie możliwość remisu, który by ich przybliżył do 1/8.
***
O życie będą dziś również walczyć wspomnieni Koreańczycy, którzy po porażce ze Szwedami muszą zdobyć przynajmniej punkt, by pozostać w grze o awans. Łatwo nie będzie, ponieważ na ich drodze staną Meksykanie.
„Tricolore” w porywającym stylu pokonali Niemców, dając przy okazji pokaz ofensywnego i szybkiego futbolu. Sobotnia wygrana może im zapewnić przepustkę do fazy pucharowej.
Grzegorz Garbacik
***
23 czerwca (Moskwa
BELGIA – TUNEZJA (14)
Przypuszczalne składy:
Belgia: Courtois – Vertonghen, Boyata, Alderweireld – Carrasco, Witsel, De Bruyne, Meunier – Hazard, Mertens – Lukaku
Tunezja: Mustapha – Maaloul, Meriah, Youssef, Bronn – Skhiri – Sliti, Badri, Sassi, Youssef – Khazri
Typ PN.pl: 2:0
_________________________________________
23 czerwca (Rostów)
KOREA POŁUDNIOWA – MEKSYK (17)
Przypuszczalne składy:
Korea: Hyoun-Woo – Min-Woo, Young-Gwon, Hyun-Soo, Yong – Ja-Cheol, Sung-yeung, Jea-Sung – Heung-Min, Shin-Wook, Hee-Chan
Meksyk: Ochoa – Gallardo, Moreno, Ayala, Salcedo – Guardado, Herrera – Lozano, Vela, Layun – Hernandez
Typ PN.pl: 0:2
_________________________________________
23 czerwca (Soczi)
NIEMCY – SZWECJA (20)
Przypuszczalne składy:
Niemcy: Neuer – Hector, Boateng, Rudiger, Kimmich – Kross, Gundogan – Draxler, Reus, Mueller – Werner
Szwecja: Olsen – Augustinsson, Granqvist, Lindelof, Lustig – Forsberg, Ekdal, Larsson, Cleasson – Berg, Toivonen
Typ PN.pl: 2:0