Mistrz Polski o dwóch obliczach
Raków Częstochowa zwyciężył z Florą Tallin 1:0 w pierwszym meczu I rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Po słabej pierwszej połowie, drużyna z Częstochowy wyciągnęła wnioski i poprawiła się w drugiej połowie, co przybliżyło ją do awansu do kolejnej fazy eliminacji.
Raków wygrywa na start eliminacji! (fot. 400mm.pl)
Dawid Szwarga udanie rozpoczął swoją przygodę jako trener Rakowa Częstochowa. Jego drużyna okazała się lepsza od Flory Talin, wygrywając 1:0 w meczu eliminacyjnym do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Niemniej jednak, nie można nazwać tego meczu w pełni udanym wykonaniem mistrza Polski, który przed własną publicznością zaprezentował się z dwóch stron.
Od pierwszej minuty Raków wydawał się lepszą drużyną i miał widoczną przewagę na boisku, jednak trudno było przekuć to na klarowne okazje bramkowe. Z biegiem czasu gospodarze stali się mniej precyzyjni, brakowało im energii i przede wszystkim pomysłu na zagrożenie bramce Estończyków. Choć Raków przeprowadził kilka obiecujących akcji, żadna z nich nie stanowiła większego wyzwania dla obrony i bramkarza Flory.
Estończycy kilkukrotnie wykorzystali słabość Rakowa i zdołali nawet zbliżyć się pod bramkę Vladana Kovacevicia. Bośniacki bramkarz bez wątpienia był bohaterem Rakowa do przerwy, aż trzykrotnie ratując swój zespół przed stratą bramki. Jedynka Medalików wykazała się znakomitą formą. Defensywa Rakowa zaczęła popełniać rażące błędy i Flora mogła zrobić z tego użytek.
Trener Szwarga w przerwie wprowadził kilka korekt do swojego składu i wprowadził na boisku między innymi Johna Yeboaha. Decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. Nowy gracz Rakowa zdecydowanie ożywił grę swojego zespołu i częstochowianie zaczęli w końcu grać na swoim poziomie. W 54. minucie było już 1:0 po uderzeniu z dystansu Vladyslava Kochergina. Podwaliny w tej akcji podłożył nie kto inny jak Yeboah, który wypracował okazję do uderzenia, jednak piłka po jego strzale została zablokowana.
Raków w drugiej połowie prezentował się znacznie pewniej, był pełen energii i odwagi w ataku. Niestety, zabrakło skutecznego wykończenia, piłka kilkukrotnie minęła bramkę lub skutecznie bronił Evert Grunvald. Niezwykle istotne jednak było to, że Medaliki poprawiły się w obronie i dobrze broniły dostępu do własnego pola karnego, uniemożliwiając Florze jakiekolwiek okazje do zdobycia bramki. Zgodnie z statystykami meczowymi, goście nie oddali nawet jednego uderzenia w stronę bramki gospodarzy.
Mecz rewanżowy odbędzie się za tydzień w Tallinie. Początek meczu o godzinie 19:00.
młan, PiłkaNożna.pl