Meldunek z Włoch: Przybysze z kosmosu
19 czerwca, około godz. 20:15 – losy reprezentacji Hiszpanii U-21 wiszą na włosku. La Rojita potrzebuje strzelić gola, aby pokonać Belgię i pozostać w grze o awans na igrzyska olimpijskie. Nagle błysk geniuszu Pablo Fornalsa, świetny strzał i wicemistrzowie Europy pozostają w grze. W dwóch pierwszych spotkaniach na MME 2019 Hiszpanie musieli radzić sobie bez Fabiana Ruiza. Od tego momentu turniej całkowicie zmienił oblicze dla kadry Luisa De La Fuente. W finale pomocnik Napoli tylko przystawił stempel pod świadectwem za występy w trzech ostatnich meczach. Średnia 6.0!
„Fabian Ruiz – wzór środkowego pomocnika” – napisał Czesław Michniewicz na Twitterze, kiedy zawodnik z numerem 6 opuszczał murawę w finale Euro U-21. Zaliczył kolejny kompletny występ na włoskich boiskach. Wszędzie go było pełno – w defensywie doskonale pracował, czytał grę i wiedział, kiedy doskoczyć do rywala, a kiedy przerwać akcję faulem. W ofensywie grał niczym profesor. Świetnie współpracował z Danim Ceballosem, doskonale regulował tempo gry, zmieniał ciężar, a kiedy było trzeba to popisywał się dryblingiem czy niekonwencjonalnym podaniem.
Do jego występu można się przyczepić w zasadzie tylko o jedną stratę. W drugiej połowie przy stanie 2:0 chciał zabawić się z Niemcami pod własnym polem karnym i stracił piłkę, ale na jego szczęście gola nie było. Włoska publiczność żegnała go owacją na stojąco.
Bez dwóch zdań, Hiszpan w ciągu trzech meczów zapracował na tytuł najlepszego piłkarza turnieju. Bez niego La Rojita męczyła się strasznie w zadaniach ofensywnych, co było dobitnie widać w starciach z Włochami i Belgią. Na mecz z Polską niestety wrócił i był najlepszy na placu, choć Hiszpanie do końca czekali z decyzją o tym, czy wyjdzie w pierwszym składzie z powodów zdrowotnych. Ostatecznie wyciągnęli z szafy najlepszego swojego asa, który poprowadził ich do triumfu na Euro U-21.
U boku Ruiza zdecydowanie więcej swobody miał Ceballos. Pomocnik Realu Madryt znowu czarował zwodami, imponował luzem i łatwością w ogrywaniu rywali, ale u niego z kolei zabrakło konkretów w ofensywie. Niby sporo mieszał, niby potrafił okiwać trzech przeciwników na przestrzeni dwóch metrów kwadratowych, ale później brakowało dobrej decyzji o podaniu lub wykończeniu akcji.
Po finale i całym turnieju na pewno wzrosła jeszcze wartość Daniego Olmo. Zawodnik Dinama Zagrzeb udowodnił, że nie przez przypadek jego nazwisko jest łączone z wielkim transferem w ostatnich tygodniach, a w stolicy Chorwacji tylko zacierają ręce. Z Niemcami zagrał bardzo dobrze, świetnie zachował się przy drugim golu dla swojej ekipy i potwierdził, że liga chorwacka to już dla niego za małe kalosze. Czas na wielkie wyzwania.
Hiszpanie momentami wyglądali przy Niemcach jak drużyna z zupełnie innej galaktyki. Największą bezradność u ustępujących młodzieżowych mistrzów Europy widać było szczególnie w pierwszym kwadransie, kiedy zostali stłamszeni przez La Rojitę i nie potrafili wyjść z własnej połowy. Im dalej w mecz tym było lepiej, ale z pewnością żaden z Niemców nie powinien narzekać na porażkę 1:2, bo ekipa z Półwyspu Iberyjskiego była po prostu o półkę wyżej i zasłużenie zgarnęła trofeum.
Z Udine,
Paweł Gołaszewski