Meksyk poszedł za ciosem w meczu z Koreą
Po sensacyjnym zwycięstwie nad Niemcami, Meksykanie zrobili kolejny krok w kierunku awansu. Wygrali z Koreą Południową 2:1 i są niemal pewni gry w 1/8 finału mistrzostw świata.
fot. Jason Cairnduff / Reuters
Meksyk przystąpił do meczu z Koreą w sytuacji, w której mało kto go widział przed startem mundialu. Po zwycięstwie nad Niemcami mógł bardzo szybko zapewnić sobie udział w 1/8 finału. Korea, która przegrała pierwszy mecz ze Szwecją, była przed startem mistrzostw wskazywana jako najsłabsza drużyna w grupie F. Wychodząc na boisko podczas drugiego spotkania, Heung-Min Son i jego koledzy z reprezentacji doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że margines błędu został wyczerpany już w starciu z drużyną ze Skandynawii.
W pierwszych minutach spotkania żadna z drużyn nie wykreowała sobie dobrej okazji bramkowej, a optyczną przewagę mieli Meksykanie. Pierwszą bardzo dobrą okazję mieli jednak w 13 minucie Koreańczycy. Świetnie do linii końcowej zszedł Hee-chan Hwang. Dośrodkował na szósty metr przed bramką Meksyku, ale Hirving Lozano ubiegł Yonga Lee, zabierając mu piłkę.
Minuty płynęły, a przewaga Meksyku rosła. Piłkarze Juana Carlosa Osorio mieli coraz większy procent posiadania piłki, a Koreańczycy uciekali się do nieprzepisowego powstrzymywania rywali. Nie minęło 20 minut spotkania, a Azjatom naliczono już 8 fauli.
Pierwszy gol padł w 24 minucie. Sędzia podyktował rzut karny po zagraniu ręką Hyun-soo Janga. Do jedenastki podszedł Carlos Vela i pewnym strzałem wyprowadził swoją reprezentację na prowadzenie. Po chwili mogło być już 2:0, ale z biernej postawy obrońców nie skorzystał Miguel Layun, którego strzał nie znalazł drogi do siatki.
Po pierwszej połowie fani reprezentacji Meksyku mogli czuć się usatysfakcjonowani. Przewaga ich ulubieńców została udokumentowana, a Koreańczycy nie byli w stanie realnie zagrozić bramce strzeżonej przez Guillermo Ochoę. Pressing, jaki stosowali na Meksykanach nie przynosił oczekiwanych efektów.
Początek drugiej części spotkania przypominał pierwsze 45 minut. W natarciu byli głównie Meksykanie, a Koreańczycy sprawiali wrażenie, jakby nie zależało im na zwiększeniu tempa rozgrywanego spotkania, chociaż to oni potrzebowali bramek. Raz na jakiś czas Azjatom udawało się jednak przedrzeć w okolice pola karnego rywali. W 52 minucie do sytuacji strzeleckiej doszedł Seon-min Moon. Koreańczyk uderzył na bramkę Ochoy, ale trafił w Carlosa Salcedo. Piłkarze z Azji od razu zaczęli sygnalizować zagranie ręką Meksykanina, ale o rzucie karnym nie mogło być mowy.
W 66 minucie Meksykanie trafili po raz drugi. Po stracie piłki przez Koreańczyków z piłką wyszedł Lozano. W polu karnym zagrał ją do Javiera Hernandeza. Chicharito przyjął piłkę ze zwodem i pewnym uderzeniem pokonał bramkarza rywali. Było to jego 50 trafienie w reprezentacji.
Z minuty na minutę mecz się zaostrzał. U Koreańczyków widać frustrację, którą próbują wyładować na rywalach. Żółtą kartką został ukarany m.in. Seung-woo Lee, a powinien także Sung-yong Ki, który w bezmyślny sposób zaatakował łapiącego piłkę Ochoę. Im bliżej końca, tym bardziej można było odnieść wrażenie, że sędzia traci kontrolę nad spotkaniem. Koreańczycy nie przebierali w środkach powstrzymując Meksykanów, a arbiter nie umiał zahamować tej spirali ostrych zagrań.
W doliczonym czasie gry Koreańczycy niespodziewanie strzelili bramkę kontaktową. Z prawej strony piłkę otrzymał Son. Piłkarz Tottenhamu zrobił krok w kierunku środka boiska i strzelił na długi słupek, nie dając szans bramkarzowi reprezentacji Meksyku. Taki wynik oznacza, że w przypadku zwycięstwa Szwecji nad Niemcami, to podopieczni selekcjonera Juana Carlosa Osorio i Skandynawowie awansują dalej, a z rywalizacją pożegnają się Koreańczycy i Niemcy. Należy jednak przyznać, że trudno wyobrazić sobie taki scenariusz.
RK, PilkaNozna.pl