Fernando Santos odniósł pierwsze zwycięstwo w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Biało-czerwoni po słabym meczu pokonali na PGE Narodowym Albanię 1:0, a gola na wagę trzech punktów strzelił Karol Świderski. Portugalski trener powiedział po spotkaniu, że jego piłkarzy stać na lepszą grę i co do tego nikt nie ma wątpliwości, ale czy polscy kibice nie powinni się powoli przyzwyczajać, że nasza drużyna narodowa będzie wygrywała z reguły jednym golem?
Zwolnienie Czesława Michniewicza i zatrudnienie Fernando Santosa miały sprawić, że reprezentacja Polski zostanie przebudowana, odmłodzona, ale przede wszystkim zacznie grać atrakcyjniej. O stylu biało-czerwonych po mundialu mówiło się dużo, niekoniecznie pozytywnie, jednak po marcowych spotkaniach Polaków w eliminacjach mistrzostw Europy zbyt wielu pochlebnych słów o atrakcyjności gry naszego zespołu też nie można napisać.
Według statystyk liczonych przez InStat, biało-czerwoni stworzyli dziewięć sytuacji, z których wykorzystali zaledwie dwie. Co ciekawe, w starciu z Czechami tych okazji było sześć, czyli dwa razy więcej niż we wczorajszym starciu z Albańczykami. Nasi piłkarze oddali łącznie 22 strzały, z których 9 leciało w światło bramki. Podania? Łącznie 1091 ze skutecznością 86%. Kluczowe podania? 12/5 celnych (0 z Albanią!). Biało-czerwoni 25 razy zameldowali się w polu karnym rywali, ale częściej czynili to w Pradze – 14 razy przy 11 w Warszawie.
Wróćmy jednak do wczorajszego spotkania. Polacy grali wolno, bez elementu zaskoczenia, nie mieli pomysłu jak sforsować albańską defensywę. A rywale przecież nie zawiesili zbyt wysoko poprzeczki. Zagrali gorzej niż w meczach za kadencji Paulo Sousy! Będąc wczoraj na PGE Narodowym można było się poczuć jak w eleganckiej restauracji, kiedy zamawiasz danie, otrzymujesz je na pięknym talerzu, ale najważniejsze, czyli jedzenie, jest bardzo słabej jakości.
Santos powiedział, że widzi problem w grze biało-czerwonych i wie jak sobie z tym poradzić. Portugalczyk jest trenerem inteligentnym, doświadczonym, poznał piłkarzy, przyjrzał im się w treningach, więc na pewno kolejne zgrupowanie będzie dla niego nieco łatwiejsze, ponieważ nawet najbardziej wnikliwe obserwacje czegoś z zewnątrz nie oddają nawet w połowie tego, co możesz zobaczyć z bliska wewnątrz, kiedy nakładasz konkretne założenia na piłkarzy i obserwujesz jak sobie z nimi radzą.
Zwycięstwo 1:0 chwały nie przynosi, ale było niezwykle potrzebne, by ugasić pożar po porażce w Pradze. Santos zyskał spokój, może sobie w ciszy przejrzeć zebrany materiał, przeanalizować i przygotować drużynę na kolejny mecz eliminacyjny w czerwcu.
Inna sprawa, że Portugalczyk w roli selekcjonera zazwyczaj wygrywa… jednym golem! Pracując z reprezentacją Grecji Santos wygrał 26 spotkań, z których aż 20 zakończyło się jednobramkowymi zwycięstwami! Daje to 77%! W Portugalii, gdzie potencjał ludzki był po prostu o klasę lepszy, było to 68 zwycięstw, z których 24 jego drużyna wygrała jednym golem – daje to 35%. Łącznie jest to 47% wygranych różnicą jednej bramki, czyli w praktyce co drugi mecz wygrany był właśnie minimalną różnicą.
Jest spora nadzieja, że ta statystyka w Polsce nie będzie szła w górę. Najtrudniejszy mecz, czyli wyjazd do Pragi, mamy już za sobą. Teraz powinno być z górki, bo Mołdawia i Wyspy Owcze to drużyny, które przed losowaniem grup eliminacyjnych zajmowały przedostatnie miejsca kolejno w koszykach numer pięć i cztery.
pgol, PilkaNozna.pl