LM: Europejski klasyk w Turynie
Jeśli jakąś rywalizację można określić mianem „europejskiego klasyku”, to starcie Juventusu i Barcelony można do takiej kategorii zaliczyć. We wtorkowy wieczór będziemy świadkami kolejnej odsłony bitwy włosko-hiszpańskiej.
W Turynie zostanie rozegrany europejski klasyk (fot. Grzegorz Wajda)
Obie drużyny spotkały się ze sobą w finale Champions League w sezonie 2014-15. Wtedy górą byli piłkarze Barcelony, którzy wygrali na Stadionie Olimpijskim w Berlinie (3:1). We Włoszech są jednak świadomi tego, że obecna Duma Katalonii jest nieco słabsza od drużyny sprzed dwóch lat, a to oznacza, że szansa na jej pokonanie rośnie.
Doskonale zdaje sobie z tego sprawę piłkarz, który uczestniczył we wspomnianym finale. – Wspomnienia tego meczu są cały czas żywe. Pozwalają one jednak spoglądać na nadchodzące starcia z umiarkowanym optymizmem, ponieważ wtedy mierzyliśmy się z drużyną, która była od nas zdecydowanie lepsza – powiedział Gianluigi Buffon.
Zdaniem doświadczonego bramkarza, Juventus jest obecnie bardziej doświadczony zespołem, który może się pokusić o pokonanie katalońskiego giganta. – Mamy za sobą dwuletnie doświadczenie, a historia naszych występów w europejskich pucharach pozwala nam podchodzić do tego spotkania w roli godnego rywala, nie ofiary – dodał.
Juventus awansował do ćwierćfinału w dość pewnym i przekonującym stylu, eliminując po drodze FC Porto. Niewiele jednak brakowało, by na tym etapie rozgrywek zabrakło Barcelony, która rzutem na taśmę odrobiła straty z pierwszego meczu z Paris Saint-Germain (0:4) i gromiąc rywala (6:1), zameldowała się w najlepszej „ósemce”.
Co ciekawe, wspomniany Buffon jest jednym z tych bramkarzy, który nigdy nie dał się pokonać Leo Messiemu. Argentyńczyk zdobył już w tym sezonie 43 gole i na pewno będzie chciał powiększyć swój dorobek podczas meczu w Turynie, gdzie każda strzelona bramka może się okazać tą na wagę awansu do półfinału.
O ile
Luis Enrique może być spokojny o dyspozycję Messiego, to zdecydowanie większym problemem jest dla niego absencja
Sergio Busquetsa. O tym, kto mógłby zastąpić reprezentanta Hiszpanii w środku pola pisał w swoim felietonie Leszek Orłowski. Jego tekst można znaleźć
w tym miejscu.
Kogo oprócz Busquetsa nie zobaczymy na boisku w Turynie? Poza grą znajdują się Aleix Vidal i Rafinha, a pod znakiem zapytania stoi występ Ardy Turana. W ekipie gospodarzy nie zobaczymy z kolei Marko Pjacy.