Przejdź do treści
LE: Espanyol na otarcie łez pokonał Wolves

Ligi w Europie Liga Europy

LE: Espanyol na otarcie łez pokonał Wolves

Espanyol Barcelona pokonał 3:2 Wolverhampton w ramach 1/16 finału Ligi Europy. „Wilki”, mimo porażki, zagrają w kolejnej rundzie europejskich rozgrywek drugiego szczebla, bowiem w pierwszym meczu zwyciężyli aż 4:0.

Bramka Adamy Traore nie pomogła. Wolves nieoczekiwanie poległo RCDE Stadium. (fot. Reuters)

Choć w hiszpańskiej ekstraklasie Espanyol spisuje się, dyplomatycznie mówiąc, nie najlepiej (ostatnie miejsce, pięć punktów starty do bezpiecznej pozycji, największa liczba straconych goli i drugi najskromniejszy dorobek bramkowy), to w europejskich pucharach barcelończycy prezentują się (a właściwie rzecz ujmując – prezentowali) nadspodziewanie dobrze.

„Los Pericos” bez większych problemów zajęli pierwszą lokatę w wyrównanej grupie H, zostawiając w tyle Łudogorec Razgrad, Ferencvaros i CSKA Moskwę, z przytupem meldując się w fazie pucharowej. Decyzją losu przyszło im zmierzyć się w niej w pierwszej kolejności z angielskim Wolverhampton. I właśnie w tym momencie europejski sen brutalnie dobiegł końca.

Doprawdy trudno się dziwić takiemu, a nie innemu obrotowi spraw. Dla zawodników prowadzonych przez Abelardo Fernandeza kwestią absolutnie priorytetową jest bowiem utrzymanie na najwyższym szczeblu rozgrywek piłkarskich w Hiszpanii. Z tego powodu szkoleniowiec ekipy ze stolicy Katalonii w rywalizacji na Molineux Stadium postanowił desygnować do gry piłkarzy na co dzień częściej zasiadających na ławce rezerwowych, niż przebywających na murawie.

Efekt? Podopieczni Nuno Espirito Santo nie pozostawili przybyszom z Półwyspu Iberyjskiego żadnych złudzeń. Tryplet goli w wykonaniu Diogo Joty i jedno trafienie Rubena Nevesa sprawiły, że piłkarzom Espanyolu nie pozostało nic innego, jak w rewanżowym starciu przed własną publicznością najzwyczajniej w świecie zagrać o honor.


„Rezultat pierwszego meczu jest przygnębiający, natomiast nie spuszczamy głów na dół. Będzie trudno, ale chcemy odrobić czterobramkową stratę” – zapowiedział Wu Lei. Słowa chińskiego napastnika przed pierwszym gwizdkiem arbitra z pewnością należało interpretować w kategoriach myślenia życzeniowego, tym bardziej, że Abelardo powtórzył manewr z konfrontacji na angielskiej ziemi, posyłając do boju złożoną w większości z rezerwowych jedenastkę.

Ale to właśnie Espanyol, ku zdumieniu wszystkich, po upływie niespełna kwadransa wyszli na prowadzenie. A to wszystko za sprawą sprawnie przeprowadzonej akcji ofensywnej lewą strona boiska, którą strzałem z bliskiej odległości pod poprzeczkę sfinalizował Jonathan Calleri. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo, ponieważ siedem minut później Adama Traore, szczęśliwie wygrywając przebitkę w polu karnym, niezbyt mocnym, aczkolwiek precyzyjnym uderzeniem doprowadził do wyrównania. Co ciekawe – dla muskularnego skrzydłowego był to szósty gol w bieżącym sezonie. Odkąd rozpoczął piłkarska karierę, nigdy wcześniej nie zanotował tylu trafień.

Mimo straty bramki Katalończycy bynajmniej nie zniechęcili się. Wprost przeciwnie. Piłkarze Espanyolu częściej operowali futbolówką, częściej gościli pod polem karnym przeciwników częściej uderzali na bramkę. Ich starania zmaterializowały się w 57. minucie. Wówczas Calleri, podyktowany rzut karny zamienił na bramkę, drugi raz wpisał się na listę strzelców. 

Przebieg boiskowych wydarzeń długo nie ulegał zmianie, jednak w końcówce „Wilki”ponownie doprowadziły do rezultatu remisowego. Chwilę rozkojarzenia w defensywie „Los Pericos” skrzętnie wykorzystał Daniel Podence, który najpierw z łatwością wyszedł na wolną pozycję, a następnie zagrał w poprzek pola karnego, wystawiając piłkę jak na tacy Danielowi Podencowi, który skutecznie wykończył błyskawicznie przeprowadzony atak.

Gdy wydawało się, że kibice zgromadzeni na RCDE Stadium nie zobaczą już więcej trafień, wtedy Jonathan Calleri po raz trzeci pokonał strzegącego bramki Wolves – Ruiego Patricio. Niemniej jednak dzisiejsze zwycięstwo posłuży tylko na otarcie łez z powodu odpadnięcia z europejskich rozgrywek drugiego szczebla. Rozgrywek, od których Espanyol, wszystko na to wskazuje, będzie mieć dłuższą przerwę, jeśli walka o ligowy byt nie zakończy się sukcesem. 

Jan Broda






Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024