Przejdź do treści
Kto papierowym faworytem finału LM?

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Kto papierowym faworytem finału LM?

Tym razem nie ma mowy o żadnym przypadkowym finaliście. W Paryżu w decydującym meczu tej edycji Ligi Mistrzów spotkają się dwa wielkie zespoły, kochane i podziwiane na całym świecie. W dodatku nie sposób pokusić się o wskazanie wyraźnego faworyta. Może uda nam się go znaleźć porównując, pozycję po pozycji, walory obu teamów?



Ten mecz trzeba zobaczyć. Po sieci krąży następujący wiral: „Jeśli ktoś jest zainteresowany lub zna kogoś, kto jest zainteresowany. Brat przyjaciela dostał bilet na finał Ligi Mistrzów, Real vs Liverpool, ale spadło to na niego w ten sam weekend, co jego ślub, więc jeśli ktoś chce, to może odstąpić. Szczegóły: kościół jest w Krakowie. Panna młoda ma na imię Ewa. Wszystko jest opłacone, wystarczy iść i wziąć ślub w sobotę 28 maja o godzinie 15″. Może i mało śmieszne, ale faktu, że obejrzenie takiego meczu warte jest wielu wyrzeczeń, trudno zanegować.

Powodów jest dwa razy po jedenaście, a nawet więcej. Porównanie jedenastek obu zespołów jest łatwe, bo grają w tym samym bazowym systemie 1-4-3-3, tak więc każdy gracz Liverpoolu ma swego bezpośredniego odpowiednika w ekipie Realu i na odwrót.

Bramka: Alisson vs Courtois

Alisson był najlepszy w świecie trzy lata temu, gdy Liverpool w 2019 roku triumfował w Lidze Mistrzów. Teraz już tak nie zadziwia. Nadal znajduje się w światowej czołówce, nadal jest godny gry w tak wielkim klubie jak Liverpool, ale oczywiście dziś to Thibaut Courtois jest lepszy. Belg w ogóle jest bezsprzecznie numerem jeden na świecie. Rozgrywa drugi z rzędu sezon życia. W zasadzie nie popełnia błędów, trudno u niego znaleźć jakąkolwiek ludzką słabość. Kiedyś się na powrót zhumanizuje, jak w ostatnich miesiącach Jan Oblak, ale chyba nie stanie się to jeszcze w Paryżu. Punkt dla Realu.

Liverpool – Real 0:1

Prawa obrona: Alexander-Arnold vs Carvajal/Vazquez

Z tą pozycją Real ma w tym sezonie olbrzymi kłopot. Dani Carvajal zmaga się z kontuzjami, gdy wraca po kolejnej jego forma jest wielką niewiadomą. Akurat w ostatnich tygodniach grał bardzo dobrze, ale nie daje gwarancji udanego występu także w finale. Wchodzący za niego Lucas Vazquez ma lepsze mecze i gorsze, ale do światowej czołówki na tej pozycji nigdy się nie zaliczał. Natomiast Trent Alexander-Arnold to od kilku lat numer jeden, prawy obrońca rewolucjonizujący grę na tej pozycji, perfekcjonista dający w każdym sezonie mnóstwo asyst. Punkt dla Liverpoolu.

Liverpool – Real 1:1


Stoper nr 1: Van Dijk vs Alaba

W obu zespołach w duecie środkowych obrońców jest dosyć jasny podział na lidera pary i całej formacji oraz zawodnika mu podporządkowanego. Tak więc idźmy po tej linii. Szefami bloków są Virgil van Dijk i David Alaba. Holender podobnie jak Alisson – swego czasu uchodził za najlepszego gracza na swojej pozycji na świecie, był wzorcem i w odbiorze piłki, i w jej wyprowadzeniu, i w wykończeniu w polu karnym przeciwnika po stałym fragmencie. Poważna kontuzja sprawiła, że cofnął się o kilka kroków i teraz jest już „tylko” czołowym stoperem globu. David Alaba należy do najinteligentniejszych graczy na tej pozycji, być może lepiej spisuje się na połowie przeciwnika od Van Dijka, natomiast zdarzają mu się błędy i zagapienia, których Holender unika. Van Dijk daje gwarancję solidnego występu, Alaba zawsze może zawieść, choć robi to rzadko. Mimo więc znaczniejszego dziś wpływu Austriaka na grę ofensywną swego zespołu, to Holendrowi przyznajemy punkt.

Liverpool – Real 2:1

Stoper nr 2: Konate/Matip vs Militao

23-letni gigant z Francji gra ostatnio rewelacyjnie i to jego, a nie bardziej finezyjnego Matipa możemy się spodziewać w jedenastce na Paryż. To prawdziwy twardziel, nie do minięcia na ziemi ani w powietrzu, w dodatku przytomny po odbiorze piłki. Jest tylko jedna niewiadoma: nigdy nie grał przeciwko Vinciusowi i Benzemie i nie wiadomo, jak spisze się w tej rywalizacji. Może być zbyt mało zwrotny, by stawić im czoła. Matip, gdyby on zagrał, może okazać się za wolny. Natomiast Eder Militao ma wszelkie parametry potrzebne by zatrzymać Sadio Mane, Mohammeda Salaha czy Luisa Diaza. Może co najwyżej nie mieć dobrego dnia, bo u niego wiele zależy od momentu formy. Mimo wszystko widzimy tutaj przewagę Realu i tej drużynie przyznajemy punkt.

Liverpool – Real 2:2

Lewa obrona: Robertson vs Mendy

Nikt na świecie nie ma silniejszych boków obrony niż Liverpool. A Robertson wznosi się w tym sezonie na swoje absolutne wyżyny. Są eksperci, którzy nazywają go najlepszym zawodnikiem sezonu Premier League. Fakt, pod względem finezji akcji i dośrodkowań w niczym nie ustępuje uchodzącemu dotychczas za zdolniejszego Alexandrowi-Arnoldowi. Natomiast Ferland Mendy ma za sobą sezon znaczony kontuzjami. Daleko mu do życiowej formy, aczkolwiek nawet będąc kiedyś w niej raczej nie zagra nigdy na obecnym poziomie Robertsona. Punkt dla The Reds.

Liverpool – Real 3:2

Defensywny pomocnik: Fabinho vs Casemiro

Może się zdarzyć, że tak jak w finale FA Cup na pozycji piwota zagra Jordan Henderson, ale jest to w sumie mało prawdopodobne, o ile nie przesądzą kwestie zdrowotne. Fabinho jako szóstka idealnie pasuje do zespołu The Reds, bo daje jego grze niezbędną pauzę, nie popycha wszystkich akcji natychmiast do przodu, umie spowolnić tempo gry. Gdy piłkę posiada rywal, zachowuje niezbędny spokój. Z kolei Casemiro gra zanadto nerwowo, elektrycznie. Bywał w lepszej formie niż jest obecnie. Ma jednak tę cechę, że potrafi na wyżyny wznieść się w najważniejszym meczu i w najważniejszym momencie. Jednak ta teoretyczna sytuacja nie może zmienić naszej opinii, że Liverpool ma w tym miejscu boiska przewagę.

Liverpool – Real 4:2

Środek pomocy: Henderson + Thiago vs Kroos + Modrić

Nie bardzo wiadomo, wedle jakiego klucza mielibyśmy porównywać tych graczy pojedynczo. Prawego półśrodkowego pomocnika z prawym i lewego z lewym, czyli (w tych duetach) Hendersona z Modriciem, a Thiago z Kroosem? A może bardziej spokojnego z bardziej spokojnym, a bardziej żywiołowego z bardziej żywiołowym? Wtedy byłyby to pary Henderson – Kroos i Thiago – Modrić, choć oczywiście żywiołowość Thiago w porównaniu z żywiołowością Modricia nie przybiera zbyt okazałych rozmiarów. Na pewno oba duety są znakomite. Thiago po pewnych perturbacjach przystosował się do ligi angielskiej i gra w niej nawet chyba lepiej niż kiedykolwiek w hiszpańskiej albo niemieckiej. Henderson cały czas lata równie wysoko jak w 2019. Zagarnia wszystko w środku pola pod siebie, Hiszpanowi pozostawiając dłubanie w detalach, ale jakże jest to misterna robota! W parze madryckiej niewątpliwie słabszym ostatnio elementem jest Kroos. Niemiec sprawia wrażenie jakby nagle gwałtownie się zestarzał: mentalnie i fizycznie. Wśród kibiców Realu są zwolennicy tego, by posadzić go na ławce, a do jedenastki nominować Fede Valverde albo nawet Edouarda Camavingę. Jednak wątpliwe, by Ancelotti się na to zdecydował, raczej uzna, że Kroos popisowo wykona swoje ostatnie tango w Paryżu. Natomiast Modrić gra wybornie, nadal zabijając wszystkich witalnością. No i nie ma chyba na świecie drugiego zawodnika zdolnego w ostatniej minucie przy niekorzystnym wyniku wykonać tak znakomitą asystę jak on. Gdybyśmy przeprowadzili wyścig żużlowy w tym kwartecie, pierwszy byłby Modrić, drugi Thiago, trzeci Henderson, a czwarty Kroos. Byłby remis w punktach 3:3, zatem u nas niech będzie remis 1:1. Dla upartych: Thiago zdobywa punkt w starciu z Kroosem, a Modrić pokonuje Hendersona.

Liverpool – Real 5:3


Prawe skrzydło: Salah vs Rodrygo/Valverde/Asensio

Egipcjanin, choć podgryzany przez kolegów, wciąż stanowi najmocniejszy punkt gwiazdorskiego ataku Liverpoolu, z kolei prawe skrzydło to pozycja sprawiająca Ancelottiemu najwięcej problemów. Salah jest groźny w każdej sekundzie gry i podczas każdego swego kontaktu z piłką, bo zawsze może coś wynaleźć. Ancelotti wystawiając na tej pozycji Valverde zabezpiecza się przed ofensywnymi akcjami lewego obrońcy gospodarzy. Skoro Liverpool ma tam znakomitego Robertsona, wzrasta prawdopodobieństwo, że zagra Urugwajczyk, a Rodrygo, ujawniający ostatnio wybitną intuicję strzelecką w polu karnym rywala, pojawi się potem; występ Asensio jest najmniej prawdopodobny. Bez dwóch zdań punkt należy się jednak Liverpoolowi.

Liverpool – Real 6:3

Środek ataku: Mane vs Benzema

Skoro z optymalnej jedenastki The Reds pod presją rywali do miejsca w ataku wypadł Roberto Firmino, Juergen Klopp wystawia na środku ataku Sadio Mane, choć ten pewnie zapytany o optymalną dla siebie pozycję wciąż bez wahania wskazałby lewe skrzydło. Na środku też sobie radzi, choć oczywiście nie rezyduje w polu karnym rywali odwrócony tyłem do ich bramki jak klasyczna dziewiątka, tylko stale biega i szarpie poza szesnastką. Niemniej wbiega w nią bardzo inteligentnie i szybko, aby zadać przeciwnikowi śmiertelny cios. Najlepszym przykładem takiej akcji jest gol na 2:0 w meczu u siebie z Villarreal. Ale oczywiście jako lider ataku Senegalczyk nie może nawet równać się z najlepszym piłkarzem globu i dziewiątką doskonałą, czyli Karimem Benzemą. Francuz zachwyca kibiców, ale ekspertów chyba jeszcze bardziej. Ci cmokają z zachwytu nad tym, ile widzi, jak myśli i jak działa na boisku, a nie tylko nad tym, jak wykańcza akcje albo podaje do Viniciusa. Punkt dla Realu.

Liverpool – Real 6:4

Lewe skrzydło: Luis Diaz vs Vinicius

Kolumbijczyk jest ostatnio najbardziej chwalonym graczem Liverpoolu. Uznano go za najlepszego na boisku w meczu z Chelsea w finale Pucharu Anglii. Gdy Klopp nie wystawia go w jedenastce eksperci mówią, że popełnił błąd. Luis Diaz jest szybki i zdecydowany, strzela gdy tylko się da, widzi kolegów. A przy tym fenomenalnie presuje obrońców rywali. Mało kto spodziewał się, że gwiazdor ligi portugalskiej tak szybko zaadaptuje się w Anglii. Czy jednak to wszystko oznacza, że jest lepszy od Viniciusa? Otóż chyba jednak nie. Brazylijczyk strzela mnóstwo goli, z Benzemą rozumie się jakby byli bliźniakami, zachwyca techniką i finezją jednak niedostępną Kolumbijczykowi. A Jorge Valdano widzi jeszcze jedną jego wspaniałą cechę: natychmiast zapomina o nieudanej akcji i każdą kolejną traktuje jak najważniejszą, ostatnią w życiu, wkładając w nią całe serce. Naszym zdaniem: punkt dla Realu.

Liverpool – Real 6:5

Kontuzje

Wygląda na to, że porównanie podstawowych jedenastek wypada na korzyść Liverpoolu. Jednak jest pewne ale. Otóż w finale FA Cup z powodu urazu nie mógł zagrać Fabinho, a w trakcie tego meczu kontuzji doznali Van Dijk i Salah. Lekarze starali się postawić ich wszystkich na nogi przed dwoma decydującymi o mistrzostwie bojami w lidze. Lepiej by było, gdyby Liverpool już o nic nie grał na finiszu. A tak istnieje ryzyko, że każdy z nich może zacząć mecz z Realem w wyjściowej jedenastce, po czym szybko zejść z urazem, jak nie przymierzając Salah w poprzednim finale między tymi zespołami w Kijowie w 2018 roku, sfaulowany przez Sergio Ramosa, co stało się zwrotnym momentem spotkania i przechyliło szalę na korzyść Los Blancos. Taki scenariusz z Salahem bądź kimkolwiek innym byłby szalenie niebezpieczny dla The Reds i tym razem. Z uwagi na fakt, że zagrożeni są aż trzej zawodnicy, zabieramy Liverpoolowi punkt i przed analizą tego co na ławce, mamy remis.

Liverpool – Real 5:5

Rezerwowi

Wpuszczenie w trakcie meczu na boisko Rodrygo i Camavingi (zakładamy, że w „11″ znajdą się Kroos i Valverde) to niezawodny patent Ancelottiego na odwrócenie losu źle układającego się meczu, ale i na podkręcenie gry zespołu w spotkaniu, w którym wiedzie się dobrze. Także Asensio, Isco, Ceballos czy nawet Marcelo w ostatnich minutach nie zawodzą, nie osłabiają zespołu.

A Liverpool? Tutaj ławka teoretycznie jest potężniejsza niż w Realu. Firmino i Diogo Jota w niemal każdym innym klubie świata byliby gwiazdami ataku. Divock Origi rozstrzygnął kilka ważnych meczów. Naby Keita to dla Thiago i Hendersona zmiennik idealny, umożliwiający kontynuowanie identycznej gry jak z nimi. Joe Gomez to świetny stoper i solidny prawy obrońca, Kostas Tsimikas jest na lewej obronie rewelacją, James Milner zagra nienagannie na każdej pozycji. Trudno jednak powiedzieć, czy rezerwowi Liverpoolu byliby w stanie zrobić to, co kilka razy w tym sezonie udało się zrobić rezerwowym Realu, bo po prosu rzadko zdarza się taka konieczność, by wchodzili i ratowali zespół przed porażką, odpadnięciem. Dlatego też, jako dla zawodników bardziej zaprawionych w stresujących bojach, punkt przyznajemy rezerwowym Realu.

Liverpool – Real 5:6

Trenerzy

To Klopp uważany jest przez wielu za najlepszego trenera świata, podczas gdy Ancelotti uchodzi raczej za eksploatatora niż twórcę. Jednak w finale zdolności do budowania zespołu mają mniejsze znaczenie. Tego, kto z tego duetu lepiej umie prowadzić zespół w decydującym boju, dowodzą wyniki. Ancelotti cztery razy był w finale Ligi Mistrzów i trzy razy wygrał. Klopp zaś prócz zwycięstwa nad Tottenhamem w 2019 zaliczył porażki z Bayernem w 2013 (jako trener Borussii Dortmund) oraz z Realem w 2018, o frajerskiej przegranej ze słabszą Sevillą w finale Ligi Europy w 2017 tylko wspominając. Tak więc Carleto po prostu lepiej umie finały grać niż Juergen.

Nie może też być przypadku w tym, że od 1994 roku, kiedy to Barcelona doznała w Atenach klęski z Milanem, żaden hiszpański klub nie przegrał finału Ligi Mistrzów z rywalem spoza swojej ligi. A było takich meczów osiem (nie liczymy starć Realu z Valencią i Atletico). W finale Ligi Europy statystyki wyglądają identycznie. W Hiszpanów w obliczu finału europejskiego pucharu wstępują po prostu jakieś tajemnicze supermoce.

Za historyczne przewagi Ancelottiego nad Kloppem i Hiszpanów nad Anglikami dajemy Realowi kolejny punkt.

Liverpool – Real 5:7 – taki jest nasz finalny wynik. Z początkowego wrażenia, że faworytem jest Liverpool, opierającego się chyba na tym, że łatwiej doszedł do finału Ligi Mistrzów (ale o ile łatwiejszych miał rywali!) nie zostało nic. Faworytem jest Real. Zresztą, zdanie: „niespodziewane zwycięstwo Realu” to oksymoron, jak czarny śnieg. Real był, jest i zawsze będzie faworytem każdego meczu. Amen.

LESZEK ORŁOWSKI

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024