Kontuzja Fabiańskiego – lawina problemów
Zaledwie kwadrans na boisku spędził Łukasz Fabiański we wczorajszym spotkaniu West Hamu United z Sheffield United. Polski golkiper doznał kontuzji i załamany opuścił murawę. Jego uraz wywołuje lawinę problemów i to dla wszystkich, zarówno w klubie jak i reprezentacji Polski.
– Musimy zobaczyć po badaniach, co to za kontuzja. Może to być coś poważnego, może odnowił się stary uraz. Wiemy jednak, że musimy zimą pozyskać kogoś na tę pozycję. Na tym będziemy musieli się skupić – powiedział po wczorajszym meczu David Moyes, menedżer Młotów.
Nowy szkoleniowiec ekipy z Londynu ma olbrzymi kłopot. Fabiański, który ostatnio został wybrany nawet do jedenastki dekady w Premier League, gwarantuje w bramce bardzo wysoki poziom, potrafi uratować kolegom punkty i nie zawodzi w trudnych momentach, a takie przecież czekają Młoty w najbliższych miesiącach podczas walki o utrzymanie.
Na braku Polaka i klasowego zmiennika dla niego przejechał się przecież Manuel Pellegrini, który został zwolniony. Rezerwowi Roberto oraz David Marin zawodzili na całej linii. Zresztą wystarczy obejrzeć wczorajszego gola wyrównującego dla Sheffield, aby utwierdzić się w przekonaniu, że Fabian jest bramkarzem co najmniej o klasę lepszym od wspomnianej dwójki. Jeśli kontuzja okaże się poważna i Polak wypadnie znowu na kilka miesięcy, West Ham musi sprowadzić bramkarza, który zapewni wysoki poziom w drugiej części sezonu.
Na razie nie wiadomo jak długa przerwa czeka reprezentanta Polski, ale lada chwila powinna pojawić się oficjalna informacja o stanie zdrowia golkipera. Jeśli Fabiański wypadnie na trzy miesiące, to raczej nie powinno to zagrozić jego wyjazdowi na Euro 2020, ponieważ do treningów wróci w kwietniu, więc będzie miał dwa miesiące, aby wrócić do pełni formy.
A co jeśli kontuzja okaże się poważniejsza? Wówczas wielki problem będzie miał Jerzy Brzęczek. OK., do bramki wskoczy Wojciech Szczęsny, który skorzystał na kontuzji Fabiańskiego w eliminacjach i nie zawiódł. Inna sprawa, że bramkarz Juventusu nie wspomina miło wielkich imprez. W 2012 roku dostał czerwoną kartkę w meczu otwarcia z Grecją w trakcie polsko-ukraińskiego Euro. Cztery lata później zagrał tylko w pierwszym meczu ME we Francji, ponieważ doznał kontuzji. Dwa lata temu na mundialu wystąpił w dwóch pierwszych spotkaniach, ale popełniał proste błędy.
Pozycja Szczęsnego jest jednak niepodważalna, ale co z dwoma pozostałymi golkiperami na wypadek poważniejszej kontuzji Fabiańskiego? Selekcjoner z uporem maniaka powołuje Radosława Majeckiego z Legii Warszawa, ale chyba trudno wyobrazić sobie bramkarza, który w tym roku skończy 21 lat, jako „dwójkę” na wielkim turnieju. Powołań nie otrzymują Bartłomiej Drągowski czy Rafał Gikiewicz, którzy prezentują wysoką formę w klubach i są ponoć monitorowani przez sztab reprezentacji, ale szans czy nawet zaproszeń na zgrupowania nie dostają. Kamil Grabara jest numerem jeden w kadrze U-21, choć ostatnio na niego wylała się wielka fala krytyki za występy w Huddersfield w Championship, ale co do jego talentu nikt nie ma wątpliwości.
Jeśli trzeba by było wybrać tylko jednego z wyżej wymienionego grona – nie ma problemu. Ale w przypadku poważnej kontuzji Fabiańskiego trzeba by było sięgnąć po dwóch. A co, jeśli Szczęsny dozna kontuzji (jak cztery lata temu) albo dostanie czerwoną kartkę w meczu otwarcia (jak osiem lat temu)? Wtedy zaczynają się strome schody dla całego sztabu reprezentacji…
pgol, PilkaNozna.pl