Przejdź do treści
Gołym okiem: Jaga ratuje honor

Ligi w Europie Liga Europy

Gołym okiem: Jaga ratuje honor

Jagiellonia Białystok nie przyniosła wstydu naszej lidze w europejskich pucharach. Wicemistrzowie Polski wyszarpali zwycięstwo nad Rio Ave i w dobrych humorach polecą za tydzień na rewanż do Portugalii.

(fot. Maciej Gilewski/400mm.pl)

Wicemistrzowie Polski zagrali dojrzale, mądrze i nie pozwolili Portugalczykom na rozwinięcie skrzydeł. Od początku było wiadomo, że to Portugalczycy będą dłużej utrzymywać się przy piłce i będą próbowali dyktować tempo gry. Trener Ireneusz Mamrot doskonale jednak przygotował swój zespół na tę taktykę.

Jaga walczyła, wkładała pełne serducho w każdą akcję i po prostu wyszarpała zwycięstwo. Białostoczanie nie potraktowali żadnej piłki jako straconej. Walczyli na całego o każdy centymetr boiska, a nakręcani przez wspaniałą publiczność w końcówce musieli „dać z wątroby”, aby dowieźć prowadzenie.

Bardzo dobre spotkanie rozegrał Przemysław Frankowski, który był motorem napędowym w akcjach ofensywnych gospodarzy. Wszystko, co najlepsze w ataku zaczynało się właśnie od skrzydłowego. Franek wysłał tym samym poważny sygnał selekcjonerowi Jerzemu Brzęczkowi przed wysłaniem pierwszych powołań. 

Dobre wrażenie pozostawił po sobie także Taras Romanczuk. Kapitan Jagi walczył za dwóch w środku pola, nie odstawiał nogi i grał po prostu… inteligentnie. Wiedział, kiedy przerwać grę faulem, umiał wymusić rzut wolny dla swojej drużyny i zyskać czas. Na pewno przy jego nazwisku można zapisać plusik.

Bohaterem wicemistrzów Polski został jednak Marian Kelemen. Słowak zaliczył co najmniej cztery świetne interwencje, które uratowały skórę jego kolegom. Golkiper bez dwóch zdań zasłużył na miano najlepszego zawodnika tego spotkania. Bramkarz był pewny przy dośrodkowaniach, pokazał dobry refleks przy strzałach oraz miał trochę szczęścia przy niefortunnej interwencji Mitrovicia, kiedy piłka trafiła w słupek. W skrócie: po prostu był nie do pokonania. Kibice z trybun nawet krzyczeli „Kelemen – superman!”, co mówi samo za siebie, jaki był wkład Słowaka w sukces Jagi.

A reszta? Jaga nie zagrała wielkiego spotkania, ale pokazała, że charakterem i sercem można rywalizować jak równy z równym z Portugalczykami. Najważniejsze, że Pszczółki nie straciły gola i jadą na rewanż w niezłej sytuacji. Każda zdobyta bramka na wyjeździe będzie na wagę złota.

Ze stadionu Jagielloni,
Paweł Gołaszewski

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024