Elana postraszyła Widzew. Zwycięstwo łodzian w deszczu
Po zaciętym i dramatycznym meczu, Widzew Łódź pokonał Elanę Toruń 3:1 w strugach deszczu. Gola na wagę awansu piłkarze Daniela Myśliwca strzelali jednak dopiero w końcówce spotkania.
Maciej Kanczak
W pierwszych minutach rywalizacji, piłkarze Widzewa Łódź zważywszy na mocno cofniętych rywali, wymyślili sobie, że Wojciecha Pawłowskiego będą starali się zaskoczyć strzałami z dystansu. Próby te były jednak nieudane i niecelne. Dopiero w 21. minucie można było mówić o groźnej akcji. Po wymianie kilku podań przed polem karnym Elany Toruń, zza szesnastki uderzył Jakub Łukowski, ale futbolówka trafiła w poprzeczkę.
Gdy więc wydawało się, że gol dla podopiecznych Daniela Myśliwca jest kwestią czasu, w 26. minucie z groźną kontrą wyszli gospodarze. Fatalnie zastawiona pułapka ofsajdowa przez defensywę łodzian sprawiła, że sam przed Mikołajem Biegańskim znalazł się Marcin Kościelecki. Bramkarz Widzewa faulował napastnika torunian w polu karnym, a jedenastkę na bramkę zamienił Kamil Kuropatwiński. Tymczasem w 38. minucie kolejną okazję miała Elana. Kościelecki będąc sam przed Biegańskim pomylił się jednak nieznacznie.
Najlepszą okazję na wyrównanie, gracze z Łodzi mieli w 41. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Noaha Diliberto, głową minimalnie spudłował Said Hamulić.
Widzew zabrał się za odrabianie strat od początku drugiej połowy. Pierwszą dobrą okazję, goście stworzyli sobie jednak dopiero w 56. minucie. Dośrodkowywał Luis Silva, a głową minimalnie niecelnie uderzał Jakub Sypek. Dopiero w 64. minucie łodzianom udało się wyrównać. Fantastycznym strzałem z rzutu wolnego z ponad 20. metrów popisał się Sebastian Kerk.
Końcówka regulaminowego czasu gry toczyła się w anormalnych warunkach pogodowych, przy obficie padającym deszczu. W 80. minucie Pawłowski fantastycznie interweniował po strzale Pawła Kwiatkowskiego. Chwilę później, Biegański powstrzymał szarżującego Kuropatwińskiego.
W końcówce Widzew dopiął jednak swego. W 87. znakomicie z prawej strony dośrodkował Łukowski, a walkę powietrzną z obrońcami Motoru wygrał Kwiatkowski, głową kierując piłkę do siatki. Z kolei już w doliczonym czasie gry, Łukowski przelobował z bocznej strefy boiska z ok. 25 metrów Pawłowskiego, pieczętując awans łodzian do II rundy Pucharu Polski.