Przejdź do treści
Dwa oblicza Zagłębia i Wisły w Sosnowcu

Polska 1 Liga

Dwa oblicza Zagłębia i Wisły w Sosnowcu

W sobotnie popołudnie w Sosnowcu w starciu Zagłębia z Wisłą Płock działo się wiele – rzut karny, dwie uznane, dwie nieuznane bramki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1:1, co z przebiegu samego spotkania wydaje się być sprawiedliwym rozstrzygnięciem. 


Płocczanie już od początku spotkania starali się narzucić swoje warunki gry rywalowi. Goście byli częściej przy piłce, prowadzili grę na połowie przeciwnika, ale brakowało im jednak dogodnych okazji strzeleckich, aby wyjść na prowadzenie. Natomiast sosnowiczanie grali rozważnie, skupiając się przede wszystkim na tym, aby nie popełnić błędu, który mógłby kosztować stratę gola. 

W pierwszej połowie rywalizacji nie mieliśmy zbyt dużej liczby strzałów z obu stron. Swoją okazję chwilę po dwudziestej minucie spotkania miał Kamil Biliński, ale napastnik Zagłębia uderzył wówczas wysoko ponad bramką. Pięć minut później dogodną szansę miał natomiast pomocnik gości – Fryderyk Gerbowski, ale jego strzał z okolicy jedenastu metrów zablokował jeden z defensorów gospodarzy. Pod koniec drugiego kwadransa gry poważny błąd popełnił jednak stoper gospodarzy – Oleksandr Bykov. Stoper gospodarzy sfaulował w polu karnym Łukasza Sekulskiego, a sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Rzut karny na gola dość pewnie zamienił Mateusz Szwoch



Po objęciu prowadzenie przez Wisłę sytuacja boiskowa w pierwszej połowie nie uległa zmianie. Wisła miała przewagę i cierpliwie czekała na swoją szansę, aby podwyższyć prowadzenie. Natomiast zniecierpliwieni gospodarze popełniali wiele błędów, przez co mieli problem, aby realnie zagrozić w pierwszych czterdziestu pięciu minutach gry. Pod koniec pierwszej części gry bliski gola był Nikola Srecković, ale strzał pomocnika Wisły nieznacznie minął lewy słupek bramki Mateusza Kosa. W odpowiedzi groźny strzał z lewego skrzydła oddał Biliński, ale świetnie interweniował wówczas Kamiński. 

Goście lepiej rozpoczęli również i drugą połowę, gdzie dążyli do jak najszybszego podwyższenia prowadzenia. W 52. minucie na techniczny strzał zza pola karnego zdecydował się Fabian Hiszpański, ale piłka po strzale gracza gości minęła lewy słupek bramki Zagłębia. Gospodarze jednak nieco niespodziewanie doprowadzili do wyrównania. W 62. minucie rywalizacji Adrian Troć uderzył groźnie z rzutu wolnego. Następnie piłkę źle po strzale pomocnika gospodarzy odbił Krzysztof Kamiński, przez co dopadł do niej Bykov i strzałem z bliska wyrównał stan rywalizacji. 



Zagłębie chciało pójść za ciosem. W 65. minucie świetną paradą przy strzale Bilińskiego popisał się Kamiński, tym samym ratując zespół przed utratą drugiej bramki. Na prowadzenie mogli wyjść jednak goście, kiedy to Sekulski strzałem głową wpakował piłkę do siatki. Napastnik Wisły wcześniej faulował jednak jednego z graczy Zagłębia, przez co gol nie został uznany. Mecz stał się bardziej otwarty, a żadna z drużyn nie była w stanie przejąć w pełni inicjatywy na boisku, przez co spotkanie stało się bardzo wyrównane. 

Gospodarze dopięli swego i w 85. minucie wyszli na prowadzenie. Joel Valencia dośrodkował piłkę w pole karne z prawego skrzydła, gdzie musnął ją Dominik Jończy, a na końcu z najbliższej odległości do siatki wpakował ją Maksymilian Rozwandowicz. Jednak po kilkuminutowej analizie VAR gol nie został uznany, gdyż Rozwandowicz znajdował się na pozycji spalonej. 

W końcówce, jak przez większość drugiej połowy, przewagę mieli gospodarze, którzy prowadzili grę na połowie rywala i do końca dążyli o strzelenie gola, który pozwoli im odnieść premierowe zwycięstwo w tym sezonie. Wisła jednak udanie się wybroniła, przez co starcie w sobotnie popołudnie w Sosnowcu zakończyło się remisem. Samo spotkanie mogło się podobać, ale z pewnością żadna z drużyn nie jest zadowolona z tego rozstrzygnięcia – zarówno Zagłębie, jak i Wisła nie zapisały na swoim koncie w tym sezonie zwycięstwa. 

kczu/PiłkaNożna.pl

 

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024