Demonstracja siły Manchesteru City
To była prawdziwa demonstracja siły. Manchester City nie pozostawił Aston Villi żadnych złudzeń i rozgromił niżej notowanego przeciwnika na jego boisku aż (6:1).
Manchester City nie dał rywalowi żadnych szans (fot. Reuters)
Spotkanie na Villa Park miało swojego zdecydowanego faworyta, jednak chyba niewielu się spodziewało, że przewaga jednej z drużyn będzie tak wielka. Piłkarze Manchesteru City przybyli do Birmingham po trzy punkty, ale kiedy nadarzyła się okazja, by pogrążyć niżej notowanego rywala, to skrzętnie z niej skorzystali.
Podopieczni Pepa Guardioli wyszli na boisko znakomicie usposobieni i od początku zaczęli dyktować swoje warunki gry. Drużyna gospodarzy przez kilkanaście minut dzielnie odpierała ataki mistrza Anglii, ale kiedy formacja obronna The Villans została w końcu sforsowana, to worek z bramkami rozwiązał się na dobre.
W 18. minucie na efektowną szarżę zdecydował się Riyad Mahrez, który przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i po tym jak wpadł w pole karne Aston Villi, sprytnym strzałem skierował ją do siatki.
Gospodarze nie zdołali się otrząsnąć po stracie pierwszej bramki, a już Manchester City podwyższył na 2:0. Fatalne błędy piłkarzy Deana Smitha wykorzystał Mahrez, który dopadł do bezpańskiej futbolówki przed bramką i uderzył nie do obrony. Obywatele nie zamierzali jednak zwalniać tempa i jeszcze przed upływem pół godziny udało się im strzelić trzeciego gola. Przypomniał o sobie Sergio Aguero, który przymierzył sprzed pola karnego i trafił idealnie w okienko.
Jeszcze przed przerwą czwartego gola do dorobku swojej drużyny dorzucił Gabriel Jesus, który po znakomitym podaniu Kevina de Bruyne z bliska dołożył nogę i już definitywnie pozbawił Aston Villę chęci do podjęcia walki.
Miejscowi kibice mogli się już w tym momencie spodziewać się najgorszego, a kilka tysięcy z nich nie chciało już dłużej tracić czasu na oglądanie tak słabego występu swojej drużyny i po prostu opuściło stadion. Jak się okazało, wiedzieli oni co się święci, bo w 57. minucie Aguero ponownie wpisał się na listę strzelców i coraz więcej wskazywało na to, że Aston Villa dozna jednej z najbardziej dotkliwych porażek w ostatnich latach.
Co ciekawe, Sergio Aguero dzięki swoim trafieniom stał się najlepszym zagranicznym strzelcem w historii Premier League, wyprzedzając legendarnego piłkarza Arsenalu, Thierry’ego Henry’ego.
Argentyńczykowi wciąż jednak było mało i w 80. minucie, po kolejnym błędzie defensywy gospodarzy, ustrzelił on hat-tricka, pokonując Orjana Nylanda mocnym strzałem tuż przy słupku.
Świadkami kolejnych emocji na Villa Park już nie byliśmy. Urzędujący mistrzowie Anglii zadowolili się zdobyciem sześciu goli, chociaż nie podlegała kwestii, że gdyby musieli i chcieli, to mogliby dorzucić na swoje konto kilka kolejnych trafień. Jak się jednak okazało, jednego zdołali stracić. Tuż przed końcem zawodów w polu karnym faulował Ilkay Gundogan, a jedenastkę na bramkę zamienił Anwar El Ghazi.
gar, PiłkaNożna.pl