Polscy kibice będą dzisiaj żyli meczem Legii ze Sportingiem Lizbona, jednak oprócz tego spotkania na innych boiskach również nie powinno brakować emocji. We wtorek będą grały aż cztery zespoły, w których możemy zobaczyć reprezentantów Polski!
Piłkarze Borussii Dortmund są w tym sezonie w morderczej formie. Czy dzisiaj Łukasz Piszczek i spółka odprawią z kwitkiem Real Madryt? (fot. Ł. Skwiot)
Zdecydowanie najciekawszym spotkaniem dzisiejszego wieczoru, odrzucając wszystkie sympatie i antypatie, będzie starcie Borussii Dortmund z Realem Madryt. Łukasz Piszczek i jego koledzy rozjeżdżają w ostatnich tygodniach kolejnych rywali, aplikując im co najmniej po trzy gole, więc apetyty w Dortmundzie są dzisiaj bardzo duże.
Oczekiwania mogą być tym większe, że Real nie zachwyca w ostatnich tygodniach. Najpierw wymęczył w ostatnich minutach zwycięstwo ze Sportingiem Lizbona w meczu na Santiago Bernabeu, później zremisował z Vllarrealem, a teraz podzielił się punktami z Las Palmas. Bilans nie jest najgorszy, ale patrząc na grę Królewskich można odnieść wrażenie, że nie są u szczytu formy.
Zawodzi CristianoRonaldo, którego ZinedineZidane nawet ostatnio ściągnął wcześniej z boiska, GarethBale niby próbuje indywidualnych rajdów, ale jego akcje często kończą się na pierwszym lub drugim przeciwniku… Dzisiaj Los Blancos będą chcieli zmazać obraz takiej gry i zrobią wszystko, aby utrzeć nosa BVB. Na papierze zdecydowanym faworytem jest Real, ale jeśli spojrzymy na ostatnie wyniki i formę Borussii, to już nie jest to tak oczywiste.
Skoro portugalski gwiazdor jest pod kreską, to Piszczek może nie będzie musiał się dzisiaj skupiać tylko i wyłącznie na defensywie, ale będzie mógł pozwolić sobie również na zapędy ofensywne? Reprezentant Polski w ostatnich dwóch meczach zdobył dwa gole, a ostatni taki wyczyn zdarzył mu się… 10 lat temu w Zagłębiu Lubin! Nikt od Polaka goli nie oczekuje, bo przecież jest odpowiedzialny za bronienie, ale jeśli po stałym fragmencie gry udałoby mu się coś wepchnąć do siatki, to na Floreintino Perez i jego ludzie znowu mogliby sobie pluć w brodę. Przecież kilkanaście miesięcy temu to właśnie w Piszczku upatrywano potencjalnego prawego obrońcę, który mógłby trafić do Madrytu.
Tak wyglądał ostatni mecz BVB z Realem w LM
Na brak emocji nie powinni narzekać również kibice w Monaco. Ekipa KamilaGlika podejmie na własnym boisku Leverkusen i powalczy o drugie zwycięstwo w Champions League. Drużyna z Księstwa dwa tygodnie temu ograła na wyjeździe Tottenham i to ona stała się teraz głównym faworytem do awansu.
Francuzów czeka jednak niełatwe zadanie. Aptekarze grają w tym sezonie w kratkę, ale na mecze w najbardziej elitarnych rozgrywkach zawsze rzucają wszystkie swoje siły.
Polski defensor może mieć sporo problemów z duetem napastników Javier Hernandez – Joel Pohjanpalo. Jeśli jeden nie strzela, to wtedy trafia drugi i na odwrót. Uzupełniają się bardzo dobrze, są skuteczni i groźni dla każdej obrony nie tylko w Niemczech, ale również w Europie.
Faworytem jest jednak Monaco. Glik i spółka na są wiceliderem Ligue 1, nie zawodzą w decydujących meczach i co najważniejsze -dobrze punktują. Przecież drużyna z Księstwa już w tym sezonie pokonała PSG, Tottenham czy Villarreal i nie zamierza zwalniać tempa.
Kolejny reprezentant Polski, który na co dzień występuje we francuskiej ekstraklasie – MaciejRybus – zmierzy się dzisiaj z Sevillą. Wielu ekspertów upatrywało, że to w meczach pomiędzy Lyonem, a ekipą z Andaluzji rozstrzygnie się walka o drugie miejsce w grupie H.
W nieco lepszej sytuacji jest zespół Polaka. Lyon w 1. kolejce ograł Dinamo Zagrzeb i prowadzi w tabeli. Co prawda ostatnio Olympique zaliczył wpadkę w Ligue 1, przegrywając z Lorient, ale to był raczej wypadek przy pracy niż głębszy kryzys. Z kolei Sevilla poległa wyraźnie z Athletikiem Bilbao, ale cały czas utrzymuje miejsce w czołówce Primera Division. Śmierdzi tu remisem.
A co na pozostałych boiskach? CSKA zmierzy się z Tottenhamem i KamilGlik mocno wierzy, że Rosjanie urwą punkty Anglikom. Z kolei Juventus jedzie do Zagrzebia, gdzie powinien spokojnie zwyciężyć i dopisać sobie trzy punkty. FC Kopenhaga podejmie na własnym boisku Club Brugge, a Leicester City zagra z FC Porto. W wyjściowym składzie Lisów raczej nie ma co się spodziewać polskich akcentów.