Przejdź do treści
Borussia Dortmund. Najpierw medytacja, później Legia

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Borussia Dortmund. Najpierw medytacja, później Legia

Najbardziej polska z niemieckich drużyn, feniks z finansowych popiołów, dowód na to, że wynik zamiast bankowymi przelewami zrobić można też głową i wielkim sercem. To Borussia Dortmund… której już nie ma.

Miały niepowtarzalny urok czasy, w których galaktyczny, budowany za grube miliony Bayern wyjeżdżał z Dortmundu stłuczony przez zespół lepiony za kwoty, po które w Monachium nikt by się nawet nie schylił i z materiału, na który nikt z Bawarii nie rzuciłby okiem przy formowaniu składu. Ale czasy się zmieniły, Borussia czerpiąc garściami z sukcesów minionych sezonów wskoczyła na finansowy i marketingowy poziom, który dla innych w Niemczech – poza FCB rzecz jasna – jest trudno osiągalny.

(…)

W Dortmundzie wyniki losowania grup LM przyjęto z optymizmem. – Grupa jest trudna, ale bardzo atrakcyjna – mówił trener Thomas Tuchel i dodawał: – Grać przeciwko Realowi to wielka sprawa, mecze z nim to już dla nas klasyk.

O Legii ani słowa. Trochę więcej na ten temat powiedział Marcel Schmelzer. – Real Madryt jest dla nas świetnym losem, nawet mimo faktu, że ostatnio grywaliśmy tam dość często. Ale dzięki temu znamy się bardzo dobrze. Sporting jest dla nas czymś nowym. No i Legia – pierwszy polski zespół od 20 lat, który przedostał się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Podejdziemy do tego meczu bardzo zmotywowani, bo wiemy, że będzie to dla Legii wydarzenie szczególne, więc i ich motywacja będzie szczególna. Ale rzecz jasna chcemy wyjść z grupy.

(…)

Poza tym – wszyscy zdrowi i gotowi na starcie z Legią. Andre Schuerrle bolały plecy, ale na Legię będzie gotowy. Mario Goetze, przynajmniej sam tak uważa, wraca do optymalnej dyspozycji. – Jedyne, czego mi brakuje, to goli – mówi. Łukasz Piszczek, choć nie znalazł się w wyjściowym składzie w pierwszej kolejce Bundesligi, powoli dochodzi do formy, co zresztą pokazywał długimi fragmentami meczu reprezentacji Polski w Kazachstanie. Istnieje spora szansa, że przy Łazienkowskiej to on będzie pierwszym wyborem Tuchela. Ousmane Dembele zachwyca dynamiką i szybkością na skrzydle, Aubameyang – skutecznością pod bramką rywala. Legię czeka w środę najtrudniejszy egzamin z możliwych. Ale czy ktoś mówił, że będzie łatwo?

Paweł Kapusta

CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NAJNOWSZYM NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024