Ante Simundza: Potrzebujemy świeżej krwi we wszystkich formacjach
Śląsk Wrocław znalazł się w beznadziejnym położeniu. Wicemistrz Polski zgromadził na swoim koncie tylko dziesięć punktów i jest czerwoną latarnią ligi. Działacze klubu ze stolicy Dolnego Śląska długo poszukiwali szkoleniowca, który podejmie się misji utrzymania zespołu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ostatecznie trenerem Śląska został Ante Simundza. W poniedziałek Słoweniec po raz pierwszy odpowiedział na pytania dziennikarzy.
Filip Trokielewicz
fot. Mateusz Porzucek
Arcytrudne zadanie
Saga związana z zatrudnieniem nowego szkoleniowca w Śląsku trwała długo, a wymienianych nazwisk było od groma. Spekulowano, że najpoważniejszymi kandydatami do objęcia funkcji po Michale Hetelu byli Tomasz Kaczmarek, Bartosch Gaul oraz Valdas Dambrauskas. Litwin miał być już zresztą po słowie z włodarzami wrocławian, lecz rozmyślił się po porażce z Radomiakiem Radom.
Wielu trenerów, podejmując rozmowy ze Śląskiem, miało wątpliwości, czy aby na pewno gra jest warta świeczki. Nie ma się czemu dziwić, ponieważ w dziesięciu poprzednich kampaniach zaledwie raz zdarzyło się, że drużyna zimująca na ostatniej pozycji w tabeli zachowała ligowy byt. W sezonie 2017-18 ta sztuka udała się Pogoni Szczecin.
Działaczom srebrnego medalisty ubiegłej edycji rozgrywek udało się znaleźć jednak szkoleniowca z imponującym jak na ekstraklasowe warunki CV. Ante Simundza w przeszłości z powodzeniem prowadził kluby, takie jak NS Mura, NK Maribor czy Łudogorec Razgrad. Z każdą z tych ekip święcił triumfy i grał w fazie grupowej europejskich pucharów. Śląsk sięgnął zatem po trenera z naprawdę wysokiej półki. – Duże znaczenie miała moja rozmowa z dyrektorem sportowym i projekt, jaki mi przedstawiono. Analizowałem sytuację, rozmawiałem z rodziną, a podjęcie decyzji zajęło mi trzy-cztery dni. Miałem też inne propozycje i brałem je pod uwagę, lecz zdecydowałem się na Śląsk – powiedział 53-latek.
Simundza parafował kontrakt obowiązujący do końca bieżącego sezonu. Na tę chwilę nie wiadomo, czy doświadczony szkoleniowiec będzie kontynuował pracę we Wrocławiu, jeśli Śląskowi nie uda się zachować ligowego bytu. – W ogóle nie myślę w ten sposób. Wszyscy w klubie wierzą w utrzymanie, poczynając ode mnie, przez moich trenerów, resztę członków sztabu po zawodników i pracowników – przekonywał Słoweniec.
Transfery potrzebne na już
Śląsk potrzebuje wzmocnień, aby zwiększyć szanse na utrzymanie. Po odejściu Erika Exposito, Matiasa Nahuela Leivy czy Patricka Olsena do tej pory nie wyklarowali się nowi liderzy. – Potrzebujemy świeżej krwi we wszystkich formacjach. Jako trener oczywiście chciałbym mieć nowych zawodników na już, ale zdaję sobie sprawę, że nie jest łatwo pozyskiwać piłkarzy w zimowym oknie transferowym – powiedział Simundza.
Z urazami zmagają się Burak Ince i Hubert Charuży, natomiast na Mateuszu Bartolewskim postawiono krzyżyk. Co ciekawe, w kadrze na obóz przygotowawczy znalazło się miejsce dla zawodników, takich jak Jakub Świerczok, Filip Rejczyk czy Simon Schierack. – Wszyscy zdrowi gracze pojadą na zgrupowanie, ale to nie oznacza, że zostaną w Śląsku – zaznaczył trener.
Jedną nogą we wrocławskiej ekipie był już Conrado. Brazylijczyk przeszedł nawet testy medyczne, ale nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Nie wiadomo, czy jego umowa z Lechią Gdańsk została właściwie rozwiązana, w związku z czym Śląsk zrezygnował z tego ruchu. Pierwszym zimowym wzmocnieniem wicemistrza Polski ma zostać Marc Llinares, który jest już w Polsce i w poniedziałek był na badaniach. Hiszpański lewy obrońca przez ostatnie półtora roku związany był ze szwedzkim Hammarby.
Nieoficjalny debiut
Wrocławianie rozegrali już pierwszą grę kontrolną pod wodzą nowego szkoleniowca. W niedzielę po golu Jakuba Świerczoka pokonali drugoligowy GKS Jastrzębie. – Nie byłem zadowolony z przebiegu niedzielnego sparingu, ale to, co było pozytywne, to że po ośmiu intensywnych treningach w ostatnich dniach byliśmy w stanie rozegrać 90 minut bez kontuzji i zwyciężyć – ocenił Słoweniec.
We wtorek zespół z Dolnego Śląska uda się na zgrupowanie w Hiszpanii. Wrocławianie formę przed nadchodzącą rundą szlifowali będą w San Pedro del Pinatar.