Znakomity mecz na Goodison Park
Ależ to było spotkanie. Kibice, którzy w późne niedzielne popołudnie zdecydowali się obejrzenie starcia Evertonu z Leicester City na pewno nie żałują, ponieważ mieliśmy w nim wszystko. Znakomite akcje, zawrotne tempo i aż sześć goli. The Toffees wygrali z mistrzem Anglii (4:2).
Everton przerwał znakomitą passę mistrza Anglii
Leicester City gra w ostatnich tygodniach znakomicie, jednak przed meczem na Goodison Park Craig Shakespeare postanowił dać odpocząć kilku kluczowym piłkarzom, ponieważ w środku następnego tygodnia mistrza Anglii czeka ciężka walka o półfinał Champions League z Atletico Madryt.
Wydawało się, że występujący w mocno przemeblowanym składzie goście nie będą walczyć w Liverpoolu o każdą piłkę, z czego można było wysnuć wniosek, że dość zdecydowanym faworytem spotkania będą gracze Evertonu, którzy na własnym boisku radzą sobie w tym sezonie bardzo dobrze, a jakby tego było mało, cały czas pozostają w grze o europejskie puchary.
Już pierwsza minuta potwierdziła taką tezę, ponieważ do siatki trafił Tom Davies. Utalentowany pomocnik Evertonu wpisał się na listę strzelców już w 31. sekundzie i zdobył tym samym drugiego najszybszego gola w obecnym sezonie Premier League. Lepszym wynikiem może się pochwalić jedynie szybszy o jedną sekundę Pedro.
Worek z bramkami rozwiązał się bardzo szybko, a trafienie Daviesa było jedynie preludium do tego, co oglądaliśmy w kolejnych minutach. Kilka chwil później Leicester odpowiedział bowiem za sprawą trafienia Islama Slimaniego, a kiedy w 10. minucie fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Marc Albrighton, było już wiadomo, że będziemy świadkami znakomitych zawodów.
Piłkarze Ronalda Koemana nie zamierzali składać broni i jeszcze przed przerwą udało się im doprowadzić do wyrównania, a także ponownie wyjść na prowadzenie. Najpierw Kaspera Schmeichela pokonał niezawodny Romalu Lukaku, a na 3:2 strzelił kapitan The Toffees Phil Jagielka.
W drugiej połowie Everton nie zwalniał tempa i dorzucił do swojego dorobku czwartego gola. Po raz kolejny z bardzo dobrej strony pokazał się Lukaku, który po rzucie różnym z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce.
Więcej bramek w Liverpoolu już nie zobaczyliśmy i świetna seria Leicester City została w końcu przerwana. Kibice Lisów nie będą jednak o tym pamiętali, jeśli Jamie Vardy i spółka osiągną dobry wynik w zbliżającym się starciu z Atletico.
Cały mecz na ławce rezerwowych mistrza Anglii podczas spotkania na Goodison Park przesiedzieli polscy zawodnicy Bartosz Kapustka i Marcin Wasilewski.