Przejdź do treści
Wywiad tygodnia z Tomaszem Kuszczakiem. „Przed Euro 2008 rozsypałem się”

Ligi w Europie Premier League

Wywiad tygodnia z Tomaszem Kuszczakiem. „Przed Euro 2008 rozsypałem się”

O wielkim Manchesterze United sir Aleksa Fergusona, wpadaniu w sklepie na Wayne’a Rooneya, grze ze złamanym nosem, studiach dziennikarskich i kulisach wypadnięcia z kadry na finały Euro 2008 rozmawiamy z Tomaszem Kuszczakiem.

ROZMAWIAŁ MICHAŁ CZECHOWICZ

– Od dłuższego czasu rzadko pojawiasz się w polskich mediach.
– Dziennikarze też rzadziej dzwonią – mówi Kuszczak (na zdjęciu). – Kiedy byłem piłkarzem Manchesteru United, telefonów było zdecydowanie więcej. Dziś jestem na innym etapie kariery i już nie mam z tym problemu. Skłamałbym, mówiąc, że źle mi z tym.

– Czerwone Diabły w życiorysie zaczęły ciążyć?
– Nigdy tak na to nie spojrzę. Sześć lat na Old Trafford było wspaniałym okresem mojej kariery i życia.


– Ale zwiększyło – szczególnie w Polsce – oczekiwania wobec ciebie. Tymczasem szósty sezon występujesz w Championship.
– Po wygaśnięciu kontraktu z United, odchodząc do Brighton, ryzykowałem, licząc, że po roku wrócę do Premier League. Gdybyśmy przeanalizowali zmiany na pozycji bramkarza w lidze przed sezonem 2012-13, doszło, z tego co pamiętam, do jednej. Przez sześć sezonów grałem regularnie. Zmieniały się kluby, menedżerowie, taktyki, cele zespołu, a Kuszczak bronił dalej. To wystarczająco dużo, żeby nie postawić na mnie krzyżyka. Przecież nie trafiłem do United i nie utrzymałem się przez sześć lat w czołowym zespole świata przez przypadek. Zostałem zauważony i doceniony za to, co reprezentuję jako bramkarz. Kiedy raz staniesz się częścią Premier League, zawsze będziesz dążył, żeby tam wrócić. Wyszło inaczej, ale dla mnie to dalej cel możliwy do zrealizowania.

(…)

– A Beenhakker i sytuacja ze zgrupowania przed Euro 2008 w Niemczech, z którego wyjechałeś i już w reprezentacji Polski prowadzonej przez Holendra nie zagrałeś?
– Beenhakker długo był trenerem, który na mnie stawiał i mnie powoływał. Fakt, przed mistrzostwami Europy doszło między nami do nieporozumienia. Nie było jednak w tym złośliwości, przecież takie historie zdarzają się w każdym zespole i na pewno nie wpłynęły na atmosferę przed turniejem. Reszta to plotki. Wtedy, w 2008 roku, po ciężkim sezonie w Anglii przedłużonym jeszcze o finał Ligi Mistrzów nie siedziałbym dwa tygodnie na zgrupowaniu reprezentacji w celach towarzyskich. Powodem mojej nieobecności na mistrzostwach Europy była kontuzja. Lekarzem reprezentacji był, tak jak dziś, doktor Jacek Jaroszewski, który może wszystko potwierdzić. Miałem problem z kręgosłupem, zablokowało mi nerwy. Po prostu przed Euro 2008 się rozsypałem. Selekcjoner chciał, żebym pojechał do Austrii, a ja nie byłem w stanie sam założyć skarpetek. Musiałem podjąć decyzję i zrezygnowałem. Nie było mi łatwo z tą myślą, bo mistrzostwa Europy to turniej, który może trafić się tylko raz w karierze. 

(…)


CAŁY WYWIAD MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (15/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024